Jak rodzic w 10 minut może zaprzyjaźnić się z dzieckiem?

Czy wystarczy 10 minut dziennie, by odbudować relację z dzieckiem? By znów usłyszeć „tato, chcę z tobą pogadać”? Może nie od razu. Ale jeśli te 10 minut pojawia się regularnie, z obecnością bez oczekiwań – potrafi zdziałać cuda.

Tato w piosence Aliena i Majtisa wzruszył mnie do łez. Tak w wielkim skrócie mógłbym opisać doświadczenie piątkowego wieczoru. Podobnie jak dla tysięcy ludzi, którzy oglądali finał Must Be The Music, utwór Aliena x Majtisa, dotknął moją wrażliwą strunę. Piosenka ma mocny przekaz (na końcu tekstu znajdziecie tekst, który spisałem):

Jedno kocham może dużo zmienić 

Piosenka mocno wbiła mi się do świadomości. Słuchałem jej kilka razy. Na początku myślałem dużo o nieżyjącym Tacie. Nie mieliśmy za życia dobrych relacji. Dopiero w wieku 26 lat powiedziałem mu, że go kocham. On wyznał mi to na łożu śmierci. Całe szczęście, że zdążył. Pisałem o tym więcej TUTAJ

Bo to jedno kocham było i jest dla mnie ważne. 

Więcej piszę o tym, w tekście poniżej:

I kiedy tak rozmyślałem o tych słabych relacjach, nagle uświadomiłem sobie, że utwór ten z jeszcze jednego powodu mnie tak poruszył. Jestem tatą trójki wspaniałych dzieci. Potrafimy sobie powiedzieć, że się kochamy. I robimy to dość często.

Kiedy kilka dni temu byliśmy w Berlinie, na pokazie filmu krótkometrażowego Majki (my na zdjęciu po pokazie), czułem ogromne wzruszenie patrząc jak się rozwija, idzie za głosem pasji. Nie rymuje, ale stoi za kamerą i pięknie obrazem opowiada o świecie. Przytuliłem, ucałowałem i powiedziałem, że jestem z niej dumny. To był jej weekend, ale jestem dumny także z Dawida i Kajetana. Każde z nich idzie swoją drogą.

Przez wszystkie lata staraliśmy się z Aldoną dać im to co najlepsze, nie zawsze i nie wszystko wyszło, ale to jest wpisane w rolę rodzica. 

Słuchając piosenki „Tato” czułem wzruszenie. Z jednej strony z powodu tego jakie fajne mam dzieci, z drugiej, że one mają już swoje życie i czasu dla mnie, dla nas rodziców, jest dużo mniej niż kiedyś. Boli to, z perspektywy tego zmarnowanego czasu (niestety było tego trochę). 

Ktoś może zapytać: dlaczego o tym piszę? Odpowiedź jest prosta – bo chciałbym, aby jak najwięcej rodziców i dzieci miało ze sobą dobrą relację. To niełatwa sztuka, ale absolutnie możliwa. A teraz czas na konkrety.

10 minut do przyjaźni z dzieckiem 

Pamiętam dzień, w którym od Przyjaciela usłyszałem historię o mężczyźnie, który w ciągu 10 minut zaprzyjaźnił się z synem. Szybko! Prawda? 

Wchodził do pokoju dziecka i siadał na łóżku. Pytał, czy może chwilę posiedzieć. W tym czasie pociecha grała na komputerze lub robiła coś innego. W ogóle go nie zauważała. On nic nie mówił, tylko się przyglądał. Po dziesięciu minutach bez słowa wychodził. Scenariusz się powtarzał. Aż po kilku takich „dniach” dziecko oderwało się od swojego zajęcia, odwróciło i zapytało: co chcesz tato? 

  • Pobyć z Tobą. 
  • Ok – odpowiedziało i wróciło do przerwanego zajęcia. 

Kolejnym razem chwilę porozmawiali o mało istotnych, mogłoby się zdawać, sprawach. Aż, któregoś dnia rozpoczęło poważną rozmowę. Podobnie i ja zrobiłem. I zadziałało. Kiedyś z Aldoną zastanawialiśmy się, co jest w tym takie niesamowitego, co sprawia, że po czasie nawiązuje się nić, której wcześniej nie było. 

Historia ta pokazuje nie tylko skuteczną formę budowania relacji z dzieckiem, ale także fundamentalne zjawiska, które zachodzą w tle.

Oto, co się wydarzyło – krok po kroku – i dlaczego dziecko zaczęło rozmawiać z rodzicem:

Bezwarunkowa obecność

Rodzic nie przyszedł „czegoś załatwić”, nie chciał pouczać, nie naciskał na rozmowę. Przyszedł po prostu być. To bardzo rzadkie – szczególnie w relacjach dorosły–dziecko, gdzie często jesteśmy zadaniowi: „posprzątaj”, „zrób lekcje”, „pogadajmy”.

To była obecność bez oczekiwań. I to właśnie ona buduje zaufanie.

Szacunek dla granic dziecka

Rodzic pytał, czy może usiąść – czyli szanował autonomię dziecka, jego przestrzeń i wybór. Nie narzucał się. To sygnał: „Twoje granice są ważne. Nie przekroczę ich bez Twojej zgody.”

W oczach dziecka to gest szacunku i uznania podmiotowości, co rzadko spotyka je w kontakcie z dorosłymi.

Cierpliwość i konsekwencja

To nie był jednorazowy gest. To było dziesięć minut powtarzane dziesiątki razy – bez presji, bez wyrzutów, bez pretensji. Dziecko miało czas, by oswoić się z obecnością ojca, zrozumieć jego intencje i zaufać, że nie kryje się za nimi ukryty plan.

Tak rodzi się bezpieczna więź – z czasu, powtarzalności i przewidywalności.

Regulacja emocjonalna przez modelowanie

Ojciec nie próbował „naprawiać” nastroju dziecka. Po prostu był. W ciszy. Bez oceny. To postawa, która modeluje spokojną obecność i pozwala dziecku samo regulować napięcie. Dzieci uczą się przez kontakt emocjonalny, a nie przez słowa.

Dziecko doświadczyło kogoś, kto jest przy nim w ciszy, nie boi się jej i nie wymaga niczego w zamian.

Otwarcie przestrzeni do relacji

Dziecko w końcu zadaje pytanie: „Co chcesz, tato?” – to pierwszy moment otwarcia. To nie przypadek – ono sprawdziło ojca: czy naprawdę tylko „chce być”? Czy za tym kryje się coś więcej? Odpowiedź „chcę pobyć z Tobą” była czysta. Bez manipulacji.

Tak tworzy się bezpieczna emocjonalnie przestrzeń – w której można być, a potem – stopniowo – mówić.

Budowanie zaufania przez drobne interakcje

Początkowo rozmowy są mało istotne. I to bardzo dobrze. Bo zanim pojawi się poważna rozmowa, musi pojawić się swoboda w błahych sprawach. Dziecko testuje, czy dorosły umie być obecny również „na luzie”.

To forma budowania relacyjnego kapitału: „skoro mogę z Tobą gadać o głupotach, może kiedyś powiem Ci coś ważnego”.

Relacja ponad naprawianie

Ojciec nie naprawiał, nie wchodził z radami. Dziecko miało przestrzeń. I właśnie dlatego samo zdecydowało się mówić.

Dzieci najczęściej milczą, kiedy nie mają poczucia, że ktoś ich po prostu słucha – a nie tylko chce coś z nimi zrobić.

Co się wydarzyło?

  • Dziecko zauważyło, że rodzic jest, ale niczego nie oczekuje.
  • Zobaczyło, że można mu zaufać – bo szanuje, nie ocenia, nie naciska.
  • Zaczęło odkrywać relację, która była bardziej bezpieczna niż dotąd.
  • I dopiero wtedy – po czasie, kiedy gotowość i zaufanie dojrzały – dziecko zaczęło mówić.

To niezwykle scenka. W „PodRóży do męskości” takie mikrohistorie mają ogromne znaczenie – pokazują, że bliskość buduje się nie słowami, ale obecnością. I że w relacji ojca z dzieckiem nie trzeba zaczynać od wielkich rozmów – wystarczy być. Autentycznie. Cierpliwie. Codziennie.

10 minut – każdego dnia, a może co drugi, trzeci – to nie dużo, a potrafi zdziałać cuda. Nie znam Aliena i Majtisa, ale stawiam każde pieniądze, że relacja między nimi, a ojcami jest solidna. Dzięki temu, powstała piosenka „Tato”, która porusza serce, czego i Wam życzę w relacji z dziećmi. Mnie historia artystów skłoniła do głębszej refleksji, na bazie której powstał tekst. I ciesze się z tego.

Dziś, 19 maja 2025 roku, Dawid kończy 27 lat. Kilka tygodni temu zaprosił mnie na wspólną wyprawę w góry. Za trzy lata, na swoje 30. urodziny, planujemy razem wejść na Mont Blanc – najwyższy szczyt Alp, leżący na granicy Francji i Włoch. To jeden z kluczowych punktów tzw. Korony Europy. Ma 4809 metrów wysokości i ma być zwieńczeniem jego górskiej przygody z tą właśnie koroną. To będzie piękne przeżycie – móc mu w tej drodze towarzyszyć. Muszę tylko trochę popracować nad kondycją 😉

Marcin Dybuk

Tato

Jestem twoim klonem, drzewem, który ma podobny liść.
Idę w swoją stronę, choć podobną ścieżką.
Na mej głowie ciągle kręci, gdy Ci pokazuje styl, mówisz że na mądrej głowie żyć nie będę. 

Wiem, że powiedzieć to ciężko, bo z uczucia skały bledną, ale wychodzę na ludzi Tato.
Cała zwrotka przedłużona, język znowu wyhamował.
Dziś nie wstydzę się powiedzieć, że Cię kocham. 

To nie K1. Sprowadziłeś mnie na ziemię, gdy będziesz w potrzebie, będą tuż obok, oparciem dla Ciebie, bo wiem, że to nie K1, sprowadziłeś mnie na ziemię. Gdy będziesz w potrzebie, będą tuż obok, oparciem dla Ciebie, bo wiemy. 

Mamy azymut, tato mi mówił synu masz łeb to kombinuj. Od słów do czynów, dlatego Tato chwyciłem się rymów. Wiatr pod żagle, złapałem szansę. Wszystko pod pasję. Znasz mnie, zawsze traktowałem to na poważnie. Tato się udało naprawdę, widzę twą dumę i w końcu się cieszę, bo wiem doskonale jaką mój Tato tutaj drogę przeszedł. Ja nie byłem łatwy, ciągle problemy, ty o mnie się bałeś, wiesz co z podziękowaniem piszę dla Ciebie dzisiaj ten kawałek. 

To nie K1, sprowadziłeś mnie na ziemię. Gdy będziesz w potrzebie, będą tuż obok, oparciem dla Ciebie. Tato! Ja mówię do Ciebie. Tato, ja mówię do Ciebie. Tato, ja mówię do Ciebie. Tato, ja mówię do Ciebie. Tato, ja mówię do Ciebie. Tatooooo