Aby zawsze mieć czas na rozmowę

Dziesięć lat temu kolejny raz cieszyłem się z narodzin. Trzeci na świat przyszedł Kajetan. Z jednej strony to tylko dziesięc lat, z drugiej aż. Tego czego najbardziej mi jednak szkoda z tego czasu to każdego nie do końca dobrze wykorzystanego dnia Jego życia.

 

O Kajetanie można by pisać i mówić długo. Gdybym jednak miał scharakteryzować go w jednym zdaniu powiedziałbym, że jest pogodnym dzieckiem. Czasami tak bardzo, że nie potrafi rozróżnić granicy między zabawą, a momentem kiedy zaczyna przesadzać. Gdyby pozwolić Kajetanowi to nie przestawałby mówić, grać w piłkę nożną lub na Xboxie. Różni od starszego rodzeństwa. Nawet muzyki słucha trochę innej niż pozostali członkowie rodziny.

 

Często łapie się na tym, że kiedy wieczorem jestem już zmęczony i przychodzi do mnie Kajetan, aby porozmawiać o drobiazgach mówię mu, aby poszedł spać. Że to nie jest teraz ważne, że po całym dniu mam wszystkiego dość. I tutaj popełniam przeogromny błąd. Dla mnie to tzw. drobiazgi, a dla Niego coś ważnego. Dobre są te wieczory kiedy reflektuje się i idę do jego pokoju położyć się koło Niego i porozmawiać. Bo nie ważne jest o czym mówimy, ale ważne jest spotkanie. Następnego dnia, za tydzień, miesiąc Kajetan i ja często nie będziemy pamiętali o czym rozmawialiśmy, ale zapamiętamy wspólnie spędzony czas.

 

CZAS to jest jedna z największych wartości jaką mogę podarować najbliższym. Tylko ode mnie zależy czy znajdę go dla nich.

 

Mam taki zwyczaj, że kiedy dzieci są czymś zajęte wchodzę do ich pokoju i siadam na tapczanie. Nie zaczepiam ich. Po prostu siadam i patrzę. Czekam. Najczęściej po chwili lub dwóch dzieciaki odwracają się i rozmawiają. Niekiedy jest tak, szczególnie z nastolatkiem, z którym mam gorsze dni, że się nie odwróci i nie porozmawia z tatą. Wtedy po kilku minutach wstaję i wychodzę. Po cichu, tak jak po cichu wszedłem do pokoju. Ktoś zapyta po co to? Po to, aby dzieci wiedziały, że zawsze mogą na nas, rodziców liczyć. Że mogą do nas przyjść i porozmawiać. I to działa.

 

ROZMOWA to właśnie kolejny z darów którym każdego dnia w domu staramy się obdarowywać. Mamy kilka jej rodzajów. Śmieszne, zabawne. Te są najprzyjemniejsze. Codzienne, kiedy trzeba ustalić plan kolejnego, kolejnych dni. Obowiązkowe, to takie kiedy dzielimy się obowiązkami. Przy posiłku. Niemal codziennie siadamy wspólnie do stołu, spożywamy obiadokolację i rozmawiamy. Czasami opowiadamy sobie jak minął dzień, a czasami… no właśnie nawet nie pamiętamy o czym rozmawiamy. Trudne. To takie do których najtrudniej usiąść. Ale to także takie, które mimo bólu przynoszą najwięcej korzyści. Sprawiają, że stajemy się lepszymi ludźmi, lepszą rodziną. Jest jeszcze kilka rodzajów rozmów, które pojawiają się w zależności od potrzeb. Wszystkie jednak mają jedną wspólną cechę. Zbliżają nas do siebie.

 

CZAS I ROZMOWA, oby nigdy nie zabrakło ich w naszym domu. I tego, nie tylko w 10 urodziny i nie tylko Kajetanowi, chcę życzyć dziś…

 

Tata