Niedziela. Można się wyspać. Można jednak także rano pójść na spacer z aparatem i spotkać niezwykłego króla, a może to była królowa…
W sercu, duszy Majki słychać artystyczną nutę. Taniec, teatr, literatura, rysunek, a teraz dołączyła fotografia… W niedzielne zaduszki wybraliśmy się wcześnie rano na spacer po gdańskiej Starówce. Puste ulice. Gdzieniegdzie tylko ktoś przebiegł obok nas. Cisza i przejmujący chłód towarzyszyły nam podczas wyszukiwania odpowiednich kadrów. Tematem były zabytki. Majka planuje wysłać zdjęcie na konkurs fotograficzny. W ten poranek nie znaleźliśmy tego, który nas by zachwycił. Będziemy musieli jeszcze poszukać innego dnia. Podczas przeglądania w domu zdjęć okazało się, że dopadły nas przeróżne odbicia. Tego dnia spotkaliśmy króla, żeby jednego…
Król numer 1. Zadumany. Nie dowiedzieliśmy się, co go tak wcześnie wyrwało z łóżka. Nie wiemy także co wypatrzył w bramie…
Królewska kamienica bardziej przypadła nam do gustu w odbiciu okien gdańskiej galerii fotograficznej…
Król morza i szef kuchni w jednym z gdańskich barów. W niedzielny poranek panował nad ciszą, ale w mieście mówi się, że w Barze Neptun da się dobrze zjeść. My tego poranka, chwilę po ósmej, zmarźnięci udaliśmy się do lokalu innego króla. Mawiają o nim król chleba 🙂
Majka tym razem wypiła gorącą czekoladę, ja capuccino, zjedliśmy po drożdżówce i ruszyliśmy już ogrzani w dalszą podróż w poszukiwaniu królewskich śladów w Gdańsku…
Serce oczywiście królewskie, a w tle czterech królów zwierząt jeszcze smacznie śpią, nie niepokojeni przez nikogo. Zresztą jesienią mają więcej czasu dla siebie niż latem, kiedy zgraje radosnych dzieci zaczepiają ich co chwilę bawiąc się w fontannie…
Dostojny król zwierząt. Można go w Gdańsku spotkać w wielu miejsach. Jest w herbie miasta, w uliczkach Starego Miasta co chwilę spogląda na przechodniów. Wraz Neptunem najczęściej fotografowani „obywatele” grodu nad Motławą. Ale chyba nikogo to nie dziwi…
Królowa naszej rodziny. Bardzo subiektywna to ocena, ale od lat już kilka lubimy kawiarnię co zwie się Pi Kawa. Niestety, w niedzielny poranek zamknięta, tak więc zajrzęliśmy tylko do Niej i westchnęliśmy za przysmakiem jakim jest szalrotka z lodami i bitą śmietaną. Może następnym razem…
I jeszcze jeden król spotkany na Starym Mieśćie. Zerkał na nas z reklamówki. Jak zauważyła Majka przystojny gość. Nie muszę chyba dopowiadać jak zareagował Tata. Na szczęście król spoglądał na nas, na Majkę tylko z plakatu. Pytanie co będzie, jak pdobny gość pojawi się w pobliżu Jej w realu… 🙂
No dobra, dużo można gadać, pisać o królach spotkanych w niedzielny poranek w Gdańsku. Ale tak naprawdę król był tylko jednen i to rodowy. A dokładnie to kot, czy może kotka na gorącym blaszanym dachu. Panie Januszu proszę wybaczyć, ale tak jakoś wyszło, a Majka świetnie to uchwyciła aparatem. Ale czyż nie pięknie? Korona jak się patrzy, a i królowi dobrze z oczu patrzy. Viavat Król Janusz, Vivat królowie niedzielnego poranku…
Spacerowali i fotografowali Maja i Tata