Nie jest łatwo budować związek. Trudno jest znaleźć równowagę, która w równym lub przynajmniej podobnym stopniu pozwoli rozwijać się obu stronom. Potrzeba wielu wyrzeczeń, podobnie jak podczas przygotowań do startu w triathlonie.
Przez wiele lat jako dziennikarz, pracując w „Dzienniku Bałtyckim” pochłonięty byłem pracą. Najpierw reportera, następnie kierownik działów i zastępcy redaktora naczelnego. W pracy spędzałem długie godziny. Czułem się usprawiedliwiony. Przecież zarabiam na życie. Wszystko co robię, robię dla rodziny. W krytycznym momencie nie miałem zbyt wiele czasu nawet dla córki, która się urodziła. W domu zgrzytało, a ja zacząłem uciekać w pracę. Pracowałem i pracowałem, a jak nie pracowałem, to… pracowałem. Nie trudno było sobie znaleźć zajęcie i odpowiednio uargumentować. Byłem w tym mistrzem. Tak jak wielu mężczyzn, którzy potrafią wytłumaczyć sobie i najbliższym wiele dziwnych wyborów. Ona chciała, abym był w domu. Zajął się tym co było do zrobienia. Obowiązkami, dziećmi i Nią. Ja? Zajęty byłem ucieczką od tego wszystkiego co tak ważne. Aldona dzielnie to znosiła. A może po prostu nie chciała dotykać tego co i tak było kruche?
Ale to już przeszłość… Dziś jesteśmy w innym miejscu, choć ciągle zabiegani. Dziś dużo się już zmieniło i cały czas proces ten trwa. Rozmawiamy. Staramy się słuchać siebie. Patrzeć na wzajemne potrzeby. Dbać o nie. Najlepszym przykładem tego jest Jej start w Triathlon Brodnica. Dystans 1/8 (475 metrów w wodzie, 22,5 km na rowerze i 5,3 km biegu) okazał się idealnym dla Niej. Zdążyła się przygotować, zdążyła podczas startu się zmęczyć, a na końcu powiedzieć, że dała z siebie zbyt mało i mogła kilka minut urwać z czasu końcowego. Ponadto stwierdziła, że meta jest dopiero początkiem. Są plany na podwojenie dystansu.
Podczas przygotowań Aldony do triathlonu mnie przypadła rola technicznego. Przygotowując się do mojego startu 19 lipca 2014 roku do ¼ IM starałem się najlepiej jak potrafiłem ją wspierać. Pomóc dobrać trening, zakupić niezbędny sprzęt, odżywki, zadbać o suplementy i inne takie. Ale muszę przyznać, że nie było to takie oczywiste. Kiedy Aldona poinformowała mnie, że startuje w czerwcu w Brodnicy przeżyłem mały szok. „Jak? Przecież to ja miałem być pierwszym triathlonistą w rodzinie. To miało być moje show” – pomyślałem. Na szczęście nie powiedziałem tego głośno, a z czasem przekułem w żart. Bo nic tak nie pomaga w rozbrajaniu swoich chorych ambicji jak żartowanie z nich. I tak w miarę szybko, jak na mnie, odnalazłem się w nowej, pięknej roli. Muszę przyznać, że spodobała mi się ona, a jedyna rzecz, która mi ją zakłóciła, to słowa koleżanki, która jak się dowiedziała, że nie staruję w Brodnicy, powiedziała, że jestem „miękka pała”. Nie jestem, ale nie chce mi się tłumaczyć każdemu swoich decyzji. A że inni potrafią słowem ranić, to już wiemy.
Aldona z burzy zrodzona. To hasło, które wymyślił Dawid na transparent, za pomocą którego dzieciaki z rodzicami Aldony, dopingowali ją na trasie. Hasło, które pasuje do Aldonki.
Podejmując decyzję o starcie w triathlonie, przygotowując się do niego i w końcu startując odmieniała swoje, nasze życie. Jest silniejsza, odważniejsza, piękniejsza. Odzyskała, odzyskuje prawdziwą siebie. Już nie milczy, nie udaje, nie chroni tego co kruche, ale walczy o to co trwałe i piękne. O naszą Miłość w wolności siebie. Tak, aby być PIĘKNIE sobą. A ja uczę się Jej na nowo. I jest to fascynujący proces. Czy łatwy? Nie zawsze… Oczywiście Aldona pracę nad sobą zaczęła dużo wcześniej niż przygotowania do triathlonu, ale mam takie przekonanie, że triathlonem zwieńczyła to dzieło. Choć warto zaznaczyć, że trwać będzie ono do końca życia. Bo rodzimy się ludźmi, a całe życie dążymy do człowieczeństwa. Walczymy o prawdziwego, autentycznego siebie. Tak jak robi to Aldonka. Tak jak robię to ja.
Tria Mama. Przed startem Natalia, nasza koleżanka z teamu „Aktywuj się w triathlonie” dała dla Aldony koszulkę. Natalia, Tri Mama przygotowuje się do debiutu w Gdańsku. Prezent jak najbardziej trafiony. Dzięki Natalia, bo Aldonka jest bardzo tri.
Mama trójki dzieci, kobieta na trzech „etatach”: żona, matka, zawodowo PR-owiec. Jest pierwszą z trzech tri debiutantów w naszej rodzinie. 19 lipca mam nadzieję dołączyć do rodziny, a 31 sierpnia w 1/8 IM planuje start najstarszy syn. Jest jeszcze kilka aspektów tri. Na jeden tylko zwrócę uwagę. Aldona debiutowała w triathlonie 8 czerwca, w Zesłanie Ducha Świętego. Trzecią osobę boską.
Tak jakoś nam się w życiu układa, że chcemy i jesteśmy TRI 🙂
Marcin Dybuk