Przygotowywali się kilka miesięcy. Przepracowali setki godzin. Zarwali niejedną noc. Poświęcili wiele, aby zostać Mistrzami Polski Odysei Umysłu. Otrzymali także prestiżową nagrodę „Ranatra Fusca”, która przyznawana jest za wybitną kreatywność i ryzyko twórcze. Szykują się do finałów międzynarodowych w USA. Mają szansę na wygraną. Jest tylko jedno ale…
– Udało nam się już bardzo dużo. Stworzyliśmy porywający spektakl z niepowtarzalną scenografią, która została doceniona w ogólnopolskim finale. Teraz mamy realną szansę w międzynarodowych finałach w Stanach Zjednoczonych zajść bardzo wysoko. Nawet wygrać. Jednak, aby polecieć za ocean, musimy zebrać w krótkim czasie około 60 tysięcy złotych – mówi Dorota Drzewińska-Bandzmer, trenerka Mistrzów Polski Odysei Umysłu 2019 roku z V Liceum Ogólnokształcącego w Gdańsku.
Odyseja Umysłu to międzynarodowy konkurs dla młodzieży i studentów. Co roku bierze w nim udział kilkadziesiąt tysięcy osób z całego świata. Drużyny składają się z 5-7 osób. Podejmują się rozwiązania jednego z pięciu problemów. Mają kilka miesięcy na przygotowanie kreatywnego przedstawienia. Jednym z ważnych elementów ośmiominutowego spektaklu jest scenografia oraz stroje, które wykonuje się najczęściej ze „śmieci”. Drużyny mają ograniczony budżet.
– Liczy się kreatywność – dodaje Dorota Drzewińska-Bandzmer. – Kupić można tylko niezbędne elementy. Na przykład wkręty, sznurek czy farby. Resztę należy zdobyć z innych źródeł. Z materiałów pochodzących z recyclingu można wyczarować bardzo dużo. Nasza drużyna zbudowała od podstaw między innymi organy, które grały podczas przedstawienia. 70 klawiszy powstało z 300 patyczków laryngologicznych. Zrobiliśmy też przepiękną latarnię morską z tysiąca kartonowych rurek pokrytych skorupkami jajek, kaszą i makiem, dzięki czemu osiągnęliśmy niepowtarzalny efekt skalny.
Finały międzynarodowe poprzedzają finały krajowe, eliminacje regionalne i kilka miesięcy ciężkiej pracy. Młodzi gdańszczanie zmierzyli się z problemem 5, którego temat brzmiał „Spory o pozory”.
– Musieliśmy stworzyć autorskie przedstawienie o szczwanym mącicielu, który próbuje poróżnić dwie grupy, aby przejąć kontrolę nad czymś szczególnie dla niego ważnym – mówi Maja Dybuk, jedna z mistrzyń Polski. – Odegraliśmy spektakl, w którym niebanalne postaci (Czasownik, Dziś, T oraz Brak) podróżują na statku absurdu, starając się za wszelką ceną uniknąć dopłynięcia do lądu. Dlaczego? Tego nie wiadomo. Wiadomo natomiast, że Służbista Maszynista, który pojawił się na statku pragnie opuścić pokład i zejść na ląd. Aby tego dokonać, próbuje przejąć kontrolę nad węzłami, które zapewniają prędkość pozwalającą wygrać z czasem i dopłynąć do lądu. Stara się zmylić załogę i skraść jak najwięcej węzłów wyrastających z dziwnych bohaterów. Paradoksalnie kłótnie i brak porozumienia doprowadzają do utraty marzeń zarówno szalonej załogi, jak i szczwanego mąciciela. Wszyscy ponoszą straszną karę – mąciciel zostaje na zawsze uwięziony na statku absurdu, załoga trafia na ląd i osiąga cel odwrotny od zamierzonego.
Niebanalnej fabule towarzyszą niezwykłe dekoracje.
– Postanowiliśmy dosłownie zrastać się z częściami statku na scenie – dodaje Natalia Idziak, kolejna mistrzyni. – Naszą dumą jest skonstruowana przez braci Jana i Maćka Sachse wielofunkcyjna rufa, która była jednocześnie maszynownią i instrumentem muzycznym – działającymi organami. Chłopcy spędzili nad budową tej muzycznej części scenografii kilka miesięcy.
Kiedy bracia pracowali na wielofunkcyjną rufą, Filip Bobras komponował autorską ścieżkę dźwiękową do spektakularnej sceny burzy i pisał do niej niebanalne strofy poetyckie. Natalia wyplatała na szydełku spektakularne peruki i tworzyła misterną pracochłonną latarnię morską z tysiąca kartonowych rurek po opakowaniach foliowych, które drużyna zbierała od zeszłych wakacji. Maja stała się mistrzem igły i nitki, i to jej zawdzięczamy ostateczny kształt kostiumów, a Julia Rybnik cierpliwie pomagała wszystkim w… absolutnie wszystkim.
– W przerwach między pracą manualną pracowaliśmy nad grą aktorską – wyjaśnia Julia.
Gdy drużyna ROAR Theatre V LO weszła na scenę 31 marca 2019 roku, okazała się bezkonkurencyjna. Nawet mikroskopijna scena nie zatrzymała Odyseuszy, którzy jak burza przetoczyli się przez ogólnopolskie finały konkursu. Dopracowane makijaże, płynny ruch sceniczny, budująca i podkreślająca atmosferę ścieżka dźwiękowa sprawiły, że przez 8 minut widzowie stali się pasażerami niezwykłego statku szaleństwa i dosłownie zatopili się w innym świecie. Spektakl został nagrodzony owacją na stojąco. Sędziowie nie mieli wątpliwości, kto tego dnia był najlepszy. Gdańszczanie oprócz pierwszego miejsca otrzymali prestiżową nagrodę Ranatra Fusca, która przyznawana jest za wybitną kreatywność.
– Nagroda Renatra Fusca, to najwyższy zaszczyt Odysei Umysłu. Można to przyrównać do Oskara w branży filmowej – wyjaśnia Dorota Drzewińska-Bandzmer. – Przyznawana jest ona drużynom, które podjęły wyjątkowe ryzyko twórcze lub wykazały się niezwykłą kreatywnością poprzez pomysł, rozwiązanie lub działanie łamiące schematy i daleko wykraczające poza przewidywalne ramy rozwiązania danego problemu.
Już przyznanie tej nagrody drużynie Roar z V LO gwarantowało wyjazd na finały do USA. Jednak oni zostali także Mistrzami Polski Odysei Umysłu.
Teraz przed nimi kolejne wyzwania. Aby myśleć o wygranej w Stanach Zjednoczonych, muszą udoskonalić spektakl i zebrać około 60 tysięcy na wyjazd.
– Opłata za udział w finałach, za pobyt, wizy, bilety lotnicze, wyżywienie to jedno, ale tylko przetransportowanie dekoracji do USA to koszt prawie 10 tysięcy złotych – dodają młodzi Odyseusze. – A i tak nie mamy gwarancji, że podczas podróży organy i latarnia nie ulegną zniszczeniu. Na miejscu będziemy mieli bardzo mało czasu na naprawę, ale nie poddamy się, bo chcemy zostać mistrzami świata. Spełnić marzenia, dowieść naszego talentu, siły i poświęcenia.
A pomóc w realizacji marzeń młodym gdańszczanom może każdy, wpłacając dowolną kwotę na konto Fundacji Pokaż Dzieciom Świat:
16 1240 1242 1111 0010 0583 7721
z dopiskiem: Odyseja Umysłu V LO 2019
Dziękujemy za każdą pomoc, także udostępnienie tekstu
Maja, mistrzyni Polski i dumni rodzice: Aldona, Marcin Dybukowie
Foto materiały Odyseuszy i ich najbliższych