Kreowanie pewności. Tego chce Twój mózg

„Niepewność jest jedyną pewnością” – napisał amerykański matematyk John Allen Paulos. A my wolimy pewność. Nasz mózg się jej domaga, choć dzisiaj mamy jej jak na lekarstwo. Pragniemy informacji o przyszłości tak samo, jak jedzenia, picia, seksu i innych rzeczy. Jak możemy sobie pomóc? Zadbajmy o bliskość.

Odnoszę wrażenie, jakbym chodziła po pulsującej ziemi, grząskim gruncie. Niepewność wokół mnie. Blisko i daleko. Liczby. Dane. Badania. Scenariusze. Obostrzenia. Pytania bez odpowiedzi. Chyba zapominam, co to znaczy planować życie towarzyskie, spotkania.

Każdy z nas doświadcza sytuacji związanej z pandemią na swój sposób. Ograniczenia w różnych wymiarach. Coś jest przerywane albo nie ma zakończenia. Jest i nagle się zmienia. Bardziej dynamicznie niż dotychczas, niż przywykłam. Próbuję sobie z tym doświadczeniem lepiej lub gorzej radzić, jak każdy.

A umysł lubi, to co zna

Lubi wiedzieć i się spodziewać. To dobrze. Dzięki tym właściwościom ostrzega przed zagrożeniami, a nasz gatunek nie wymarł. I nawet ciągle się rozwija. Lubimy przewidywać i analizować.

Co ciekawe mózg ma „naturalną” zdolność do tego, by gromadzić negatywne myśli. Woli przeszacować, wyolbrzymić, zamiast być pozytywnie zaskoczonym. To przez tysiące lat wykształcona zdolność umysłu, żeby przetrwać.

Każdy rozwinął w życiu różne sposoby radzenia sobie z niepewnością i lękiem. Od nadmiernej sprawczości, przez uciekanie się do środków psychoaktywnych (np.wino) po „znieruchomienie”, które przejawia się izolacją, zapadaniem, przesypianiem. Lista jest długa.

Co lubi mózg?

Warto w niepewności zadbać o to, czego potrzebuje mózg. Domaga się bliskości drugiej osoby. Dlaczego? Bo wtedy się reguluje. Właśnie podczas więzi, bliskości i relacji z drugim człowiekiem czujemy się bardziej bezpieczni. Odpoczywamy, nabieramy odporności, nie eksploatujemy się, zwalniamy.

Na spotkania na żywo nie ma teraz aż tylu możliwości. Ale jest telefon, internet. Dzięki różnym komunikatorom możemy porozmawiać, „wejść w kontakt” z drugim człowiekiem. „Koślawe” i niepełne? Trochę tak, bo przecież nie ma fizycznego kontaktu.

Jednak, mimo że jest na odległość, przez ekran, ciągle JEST. Realny, z żywym człowiekiem i działa, koi. Nasz układ nerwowy „czyta” i rejestruje układ nerwowy drugiego człowieka. Głos, widok oczu, gest ciała i tak dalej. Bo kontakt i relacja dają mózgowi poczucie bezpieczeństwa, chronią przed lękiem i redukują stres.

Poczuj ciało

Można zaryzykować stwierdzenie – trochę na wyrost, ale jednak – że rozmowa z drugim człowiekiem działa jak terapia. W pewnym sensie wzmacnia układ odpornościowy. To, dlatego m.in. tak ważne są więzi między ludźmi.

Dzwońmy więc do siebie, rozmawiajmy, pytajmy, opowiadajmy o sobie, co przeżywamy, o drobiazgach i dużych sprawach, wspominajcie śmieszne historie. To pomaga.

I jeszcze jedno – mini wątek cielesny. Dobrze jest w czasie kontaktu z drugim człowiekiem zwrócić uwagę, zaciekawić się, jak reaguje i co robi nasze ciało. Jak oddychamy? Jak siedzimy? Co robią ręce? Co czujemy w ciele. Czy nam wygodnie? Czy i gdzie jest napięcie?

Zauważ i zaobserwuj, jak ono reaguje na kontakt z bliską osobą. Jeśli jesteś napięty, poluzuj mięśnie. Jeśli siedzisz z „wygiętym” kręgosłupem, weź głęboki oddech lub zmień pozycję. Ciało zawsze jest gotowe, żeby nas wesprzeć.

Aldona Dybuk