Maciej Adamaszek mógłby skupić się tylko na sprzedaży kosmetyków dla mężczyzn, których jest twórcą. Ale on woli pójść nie tylko jeden krok dalej, a kilka. Promując produkt porusza ważne i trudne tematy dla mężczyzn.
Macieja poznałem ponad rok temu, podczas zawodów IRONMAN Gdynia. Umówiliśmy się na rozmowę o kosmetykach dla mężczyzn, których jest twórcą. To były pogaduchy w ramach komercyjnej współpracy z moim portalem Triathlonlife.pl. Pamiętam, że dwadzieścia minut porozmawialiśmy o tym jak to się stało, że zdecydował się na taki biznes (rozmowa TUTAJ), a kolejną godzinę rozprawialiśmy o męskości. Niestety, już bez mikrofonu. Od tamtego czasu spotkaliśmy się z Maciejem kilka razy i za każdym razem, to był dobry czas.
Kiedy ruszyłem z projektem „Podróż do męskości” byłem przekonany, o tym że muszę nagrać rozmowę z Maciejem (już nie komercyjną). Dlaczego? Nie tylko dlatego, że jest ciekawym rozmówcą, ale także ze względu na przekaz, który się kryje, uderza po oczach, a u niektórych porusza wrażliwą strunę, w spotach reklamowych kosmetyków True. Dotykają one ważnych zagadnień. Poniżej prezentuję dwa filmiki. Przekonajcie się sami.
A teraz przechodząc już do podcastu, chcę powiedzieć, że tym razem już z mikrofonem udało się otworzyć przynajmniej część tej pierwszej rozmowy. Poruszyliśmy w niej następujące zagadnienia:
Dlaczego mężczyźni popełniają samobójstwa?
Jak Maciej sobie poradził, kiedy urzędnik bankowy „przystawił” mu do skroni pistolet i zabił jego biznes?
Jaki powinien być współczesny mężczyzna?
Co decyduje o sukcesie w życiu i co pomaga pokonać przeciwności, które nas spotykają?
Jaka książka odegrała w jego życiu biznesowym ważną rolę?
Dlaczego wyjeżdża sam w góry?
Dlaczego warto codziennie znajdować trochę czasu dla siebie?
Jaka jest recepta Macieja na dobre życie
Jacy są polscy mężczyźni w XXI wieku?
Jaką wartość ma różnorodność?
Co by zrobił, gdyby dowiedział się, że zostały mu 24 godziny życia?
Co w zachowaniu mężczyzny jest niewybaczalnego
Wzór męskości, który spotkał Maciej
Jakie zalety mają mężczyźni
Jak powinny wyglądać dobre relacje ojca z dzieckiem
Itd.
Zapraszam do podcastu
Marcin Dybuk
Jeśli podobają Ci się tematy poruszane w Podróży do męskości i chciałbyś POSTAWIĆ autorowi KAWĘ, będzie mi niezmiernie miło. Jak to zrobić? Kliknij TUTAJ i poświęć minutę oraz jedną kawę. Ty wybierasz jakiej wielkości ?
„Barierą jest pójście do psychiatry. Mężczyźni uważają, że to wstyd. Zamiast prosić o pomoc zamiatają problem pod dywan i umierają” – Jakub Krzyżak
Kiedy Jakub Krzyżak napisał w mediach społecznościowych, że ma depresję, później, że jest alkoholikiem, nie brakowało takich, którzy pytali „czy robi sobie jaja”? Skąd wątpliwości?
Życie na pełnej petardzie
Krzyżak jest trenerem personalnym, w przeszłości zawodowym kolarzem. Tętnił życiem. Zawsze uśmiechnięty poruszał ludzi. Wspólne wytapianie kilogramów, podczas spacerów po trójmiejskich lasach, bieganie po wzgórzach morenowych i górach, a także morsowanie (kiedy jeszcze nie było modne) w sopockiej marinie przyciągało setki ludzi. W mediach pojawiały się informacje o gościu, który poruszył Trójmiasto. Dosłownie.
Jakub, jak sam mówi, żył na pełnej petardzie. Gdzie się nie ruszył spotykał znajomych. Każdy weekend, jeśli tylko nie był w górach na campie z klientami, spędzał w Sopocie. Nie musiał się umawiać, wystarczyło że się pojawił, a chętnych do wspólnej „celebracji” życia nie brakowało. I tak przez wiele lat. Na 30-urodziny, które były dokładnie dziesięć lat temu, przyszło 200 osób. Huczna zabawa trwała do białego rana.
Król małpeczek
Aż nagle to wszystko rozsypało jak domek z kart. Staczał się na dno. Aby zająć się klientami sięgał po „małpeczki”. Z króla życia, stał się królem małpeczek. W osiedlowym sklepie witali go jak starego znajomego, wiedzieli co podać. Aby rano wyjść na spacer z ukochanym psem musiał się zmuszać. Alkohol, który „załatwiał” wszystkie problemy okazał się najgorszym depresantem, który wpędził go w nicość. Upłynęło wiele wody w rzecze, zanim doszedł do prawdy na swój temat. Wtedy zaczął się nowy okres. Pomogły spotkania z ekspertami, leki, psychoterapia. Dziś ponownie tętni w nim życie, a treningi kolarskie zaczęły sprawiać przyjemność. Układa wszystko po nowemu, bo jak mówi, chce żyć pełną piersią. Różnica polega na tym, że już wie, że nie jest nieśmiertelnym Supermenem.
Petarda
Zapraszam do wysłuchania mocnej rozmowy dwóch gości, którzy zmagają się z depresją. To jest, jak powiedział Krzyżak, rozmowa o życiu. Mamy nadzieję, że pomoże kolejnym mężczyznom znaleźć odwagę do stanięcia w prawdzie, nie bojąc się słabości, rozpocząć podróż do męskości.
Mocne cytaty Jakuba
Przez dwa lata, kiedy źle się czułem, chlałem fest
Ty nie wyglądasz jak alkoholik
Alkohol jest największym i najtańszym depresantem, jaki możemy sobie zafundować
Gasiłem pożar benzyną. Brałem leki i popijałem wódą
Trudnością było się przyznać do słabości. Zdobywałem świat i nagle mnie odcięło. W oczach ludzi byłem cipą
Barierą jest pójście do psychiatry. To wstyd. Zamiast prosić o pomoc zamiatają problem pod dywan i umierają
Wylogowałem się z fajnego życia i zszedłem na psy, na dno. Moje dno, bo każdy ma swoje
Jesteśmy w dupie i tam się urządzamy. Wyjście z niej to proces, który się nie kończy
Wydawało mi się, że depresja przejdzie jak katar, że problemy rozwiążą się same
Zrozumiałem, że za dużo robię dookoła, a za mało skupiam na sobie
Uciekałem od dorosłego życia
Alkohol nigdy nie rozwiązał problemu, wręcz przeciwnie czułem się coraz gorzej
Przed terapią blokowały mnie bezsensowne obawy
Poszedłem na terapię, bo nie miałem nic do stracenia
Weź się ogarnij, bo nie mogę na Ciebie patrzeć – takie słowa nie pomagają
Bałem się, że ludzie będą się śmiać, wytykać palcami. Nic takiego się nie stało
Zrzuciłem z siebie ciężar nieśmiertelnego Supermana
Zdarzało mi się płakać z bezsilności
To tylko niektóre mocne cytaty z rozmowy z Jakubem Krzyżakiem. Cała jest cenna, to petarda, która może skruszyć mur bezsilności. Odwagi!
Marcin Dybuk marcin.dybuk@gmail.com
Jeśli Ci się podobało, uważasz, że te rozmowy są ważne i chciałbyś mnie wspomóc, to POSTAW KAWĘ. Dzięki!
Dzień Ojca, to dobry powód, aby podzielić się z Wami kilkoma spostrzeżeniami z życia, zarówno w roli syna jak i taty. Część błędów popełniał mój ojciec, część ja. Udało mi się wyciągnąć wnioski z jednych i drugich. Ale lepiej uczyć się na błędach cudzych, dlatego może Tobie rady pomogą nie robić głupot.
Przytulaj i mów, że kochasz
Pamiętaj, szczęśliwi rodzice, to szczęśliwe dzieci
A jeśli to nie jest możliwe, bo wybraliście różne ścieżki życia, to przynajmniej postarajcie się porozumieć, nie tylko dla dobra dzieci, ale tak naprawdę także Waszego.
Zapraszam także, do wysłuchania rozmowy z niezwykłym ojcem – Łukaszem Malaczewskim
Znajdź czas dla dziecka
Kiedy przychodzi do Ciebie nawet z pozornie głupią sprawą odłóż wszystko, spójrz w jej/jego kierunku i słuchaj, rozmawiaj. Po kilku minutach może się okazać, że dziecko przyszło do Ciebie z istotną sprawą, ale potrzebowało się poczuć ważne i przekonać się, że masz dla niego czas. Uwagę skupisz tylko na nim, a nie na przykład na telefonie.
Zaplanuj czas tylko z dzieckiem
Wyjście do kina, teatru, kręgielni, kawiarni, cokolwiek co lubi. Zapytaj dziecka, gdzie chciało by pójść z Tobą. Tylko Wy we dwoje. Nawet jeśli masz dwójkę, trójkę dzieci, to to wyjście jest dla jednego z nich. To jest specjalny, indywidualny czas dla wybranego tego dnia dziecka. Z drugim zaplanuj innych dzień.
Pytaj i słuchaj
Odpowiedzi mogą Cię zaskoczyć, a wnioski poprowadzić do lepszych relacji z dzieckiem lub zmiany, czegoś czego ono na przykład się boi. I nie ma znaczenia wiek dziecka. Pamiętam, jak zapytałem jedno z moich dzieci, które miało kilka lat, czego nie lubi w domu. Odpowiedź mnie zwaliła z nóg. Dobrze, że leżałem na łóżko obok niego. Nie lubię jak się kłócicie z mamusią. Czy Wy się rozwiedziecie? Wytłumaczyłem, że dorośli czasami tak mają, że się kłócą, ale później najczęściej się godzą. Powiedziałem, mu że przecież widzi jak z mamą przytulamy się, rozmawiamy, a jak trzeba przepraszamy.
Baw się z dziećmi
Nie uciekaj od tego, nawet jeśli jesteś zmęczony. Znajdź w sobie trochę energii na to bardzo ważne, dla dziecka zajęcie. Dla Ciebie to tylko zabawa, a dla niego jedna z najważniejszych czynności dnia. Oczywiście im starsze dziecko, to i zabawy się zmieniają, ale jedno się nie zmienia. Czas spędzony z ojcem, jest dalej tak samo ważny!
Gromadź, pracuj na dobre wspomnienia
To chwile, które pozostaną z dziećmi na zawsze. W trudnych momentach będą do nich wracać.
Jedzcie wspólnie posiłki
Przynajmniej jeden dziennie. Wspólnota stołu buduje relacje. I jest czas na rozmowy, najlepiej nieoceniające.
Nie rywalizuj z dziećmi
To są Twoje dzieci, a nie koledzy, koleżanki z pracy. Jeśli na przykład gracie w planszówki, nie staraj się wygrywać za wszelką cenę i zawsze. Jeśli dzieci wyczują, że nie potrafisz odpuścić to, przestanie im się to podobać.
Nie składaj obietnic bez pokrycia
Do dzisiaj pamiętam obietnice mojego taty. Mówił, że pójdzie ze mną pograć w piłkę na podwórko i nigdy, dosłownie tego nie zrobił. Obiecał mi motorynkę jak dostanę się do szkoły średniej. Zrobiłem to, ale zamiast motorynki usłyszałem, że zdawałem do technikum, a przyjęli mnie do liceum. Nawet nie wyobrażacie sobie na jak długie lata było to zadrą w sercu.
Nie żartuj z dzieci
W najgorszym momencie możesz powiedzieć coś, co dla Ciebie będzie błahostką, a Twoje dziecko dotknie i to boleśnie. Znam to z autopsji.
Pamiętaj, to Ty jesteś dorosłą osobą
Do Ciebie przede wszystkim należy obowiązek zapanować nad emocjami. Wiem, nastolatek ma nietuzinkowe umiejętności wkurzania. Ale to Ty jako tata jesteś jego gwarantem bezpieczeństwa. Pomyśl, jak się będzie czuł, jak się okaże, że jego tata zachowuje się tak jak on, dziecko. Na przykład przekrzykuje się z dzieckiem. Kiedy zaczynasz się kłócić i wiesz, że masz rację, zachowaj ją dla siebie, do czasu kiedy Twoje dziecko uspokoi się. Opadną emocję. Powiedź spokojnie, że nie będziesz z nim teraz rozmawiał, że chętnie to zrobisz, jak się uspokoi. Kiedy on wkurzony odwróci się do Ciebie plecami, coś jeszcze burknie i pójdzie do swojego pokoju, trzaskając przy okazji drzwiami, zignoruj to. Wiem, że to jest mega trudne. Ale najprawdopodobniej, kiedy opadną emocje, dziecko będzie żałowało swojego zachowania. Lepiej, żeby ono żałowało, niż Ty kilku zdań, które powiedziałeś za dużo w złości.
Nie płacz z dzieckiem
Kiedy dziecko zaczyna płakać, kłócić się z Tobą albo zrobiło coś głupiego np. nie posprzątało dokładnie po imprezie (oczywiście płacz, kłótnia, impreza to w zależności od wieku dziecka), to niemal na 100 procent jestem pewny, że chce zwrócić Twoją uwagę na siebie. Coś dzieje się w jego życiu, z czym sobie nie radzi. Postaraj się opanować emocje, przyjrzyj się sytuacji, czy przypadkiem się nie powtarza ta lub podobna, zaplanuj czas i zaproś dziecko do rozmowy. Zapytaj co się dzieje? Jak już zadasz to pytanie, słuchaj, nie wymądrzaj się. Ono tego nie potrzebuje (to oczywiście też w zależności od wieku), tylko chce, abyś je zauważył. Czasami wystarczy tylko rozmowa z ojcem, a czasami coś trzeba wspólnie zdziałać.
Stawiaj granice
Dziecko nie chce móc wszystko robić. Granice, to bezpieczeństwo, którego ono oczekuje od dorosłych (to jednak szerszy temat i kiedyś do niego wrócę).
15 rada powinna być od Ciebie
Podziel się nią w komentarzu w mediach społecznościowych lub napisz maila marcin.dybu@gmail.com Chętnie przygotuję drugą część porad dla ojców, a może także dla matek.
(jeśli możesz, bo przecież nie musisz). Wszystkie zebrane środki służyć będą produkcji i rozwojowi bloga i podcastu. Chciałbym spotykać się z mężczyznami nie tylko w Trójmieście, ale także w różnych zakątkach Polski. Wiem, że w czasach po pandemicznych istnieje możliwość rozmowy online, ale wiem także z wieloletniego doświadczenia dziennikarskiego, 30 letniego, że dobre rozmowy rodzą się podczas spotkania twarzą w twarz. A i produkcja, m.in. obróbka przez realizatora dźwięku, to koszty itd.
Podziel się także poradami ze znajomymi w mediach społecznościowych. Może jest ktoś, to ich potrzebuje.
Dzień dobry! O czym i z kim będę rozmawiał? Dlaczego, i po co? W dniu 49 urodzin postanowiłem podzielić się z innymi, tym co jest dla mnie cenne. Odpalam podcast Magiel Dybuka, Marcin Dybuk rozmawia. Jestem przekonany, że odpowie on na potrzeby wielu mężczyzn, a i kobietom pozwoli lepiej nas zrozumieć.
To nie będzie łatwa droga, ale chciałbym Was do niej zaprosić. Dlaczego? Od dzieciństwa borykałem się z deficytem męskości. Moi dziadkowie i ojciec nie potrafili przekazać mi czym jest, bo sami jej nie poznali. Tata wychowanie dzieci zrzucił na barki mamy, która w trudnych momentach życia sama podejmowała decyzje. Na przykład wyrazić zgodę na operację, której musiałem być poddany po wypadku. Kiedy lekarz powiedział jej, jakie mogą być skutki trepanacji czaszki, ze śmiercią włącznie, ojca nie było obok. Tę samotność czułem i czuję nadal w jej życiu. Pamiętam obietnice taty, że pójdzie ze mną pograć w piłkę, że kupi motorynkę itd. Żadnej nie dotrzymał.
Ubogi w doświadczenia wyruszyłem w życie. Wychowywanie trójki dzieci łatwe nie było. Popełniałem błędy, ale kto ich nie popełnia :). Długie lata poszukiwałem męskich wzorców. Różnie z tym bywało. Na szczęście z kilku spotkań udało się wyciągnąć dużo dobrego. Składałem puzzle, które niekiedy przypominały jakiś obraz. Jednym z najcenniejszych doświadczeń, pomijając życie z Aldoną, która jest poza skalą, było pokonanie strachu przed wodą i nauczenie się pływania, a następnie start w triathlonie (pływanie, jazda na rowerze, bieg). To doświadczenie, tak samo jak starty w maratonie wiele mnie nauczyły i były jednym z elementów zmiany w życiu.
Więcej o wyjściu ze strefy komfortu i tej części przygody pisałem w tekście TUTAJ
Innym krokiem milowym była depresja. Zetknąłem się z nią wiele lat temu. Dziadek Wacek zachorował, popełnił samobójstwo. Mieszkałem wtedy z nim, a doświadczenie poszukiwania go przez dwa tygodnie, informacja o znalezieniu zwłok w kanale Motławy, zostawiły ślad w moim młodym życiu. Kolejny raz zetknąłem się tą chorobą w rodzinie, aż i mnie dopadła. Pierwszy incydent miałem pięć lat temu. Wtedy wystarczyła wizyta u psychiatry, aby się poprawiło. Przyznanie się do słabości, zrzucenie ciężaru w gabinecie zadziałało jak lekarstwo. Ale to na co chciałbym w tym miejscu zwrócić uwagę, to praca jaką wykonała Aldona. Widząc, że gasnę w oczach, długo mnie namawiała do wizyty. Bo przecież ja sobie sam ze wszystkim poradzę, tak jak radziłem sobie przez ponad 40 lat, osiągając m.in. zawodowe sukcesy – myślałem popijając wino lub piwo. Jakie to było zgubne i o zgrozo nie jestem odosobniony w takim postępowaniu. Pokuszę się o stwierdzenie, że 90 procent, a może nawet więcej mężczyzn tak ma.
Ze szczytu trzeba zejść
Bieganie i triathlon, endorfiny z tym związane odegrały na pewno pozytywny wpływ na powrót do równowagi. Do czasu. Od przyjaciela usłyszałem, że triathlon to wchodzenie na szczyt. Może nawet będąc u góry zdobędę ich kilka, ale kiedyś będę musiał zejść. Nie dowierzałem. Po trzech, czterech latach przy wyczerpującym, szybkim, aktywnym trybie życia na wielu płaszczyznach: rodzinnej, zawodowej, sportowej, baterie się wyczerpały. Trudne doświadczenie związane ze stratą było kroplą, która przelała czarę goryczy. Udałem się na psychoterapię. To była dopiero jazda bez trzymanki, nie porównywalna z niczym do tej pory. Zaznaczę jazdy w głąb siebie. Ciężka, żmudna praca, której nie żałuję. Proces trwa już czwarty rok. Przejrzałem historię życia dokładnie. Poznałem maski, które noszę, nosiłem od trudnego dzieciństwa z tatą, który nadużywał alkoholu. Poznałem schematy działań obronnych. Zobaczyłem za czym i jak mocno tęskniłem. Za miłością, akceptacją. Obierałem się jak cebulę, warstwa po warstwie, aż dotarłem do samego środka. I kiedy już myślałem, że jestem na prostej, uaktywniła się bomba, która tykała wewnątrz mnie – depresja. Liczyłem, że i tym razem uda się bez leków. Wyjechaliśmy na urlop do Egiptu. Słońce, przyjaciele i alkohol pomogły na krótką metę. Skończyło się lekami. Pamiętam, jak psychoterapeuta mi powtarzał:
Jest pan wykończony, głowa woła o pomoc, a lekki unormują sytuację i wróci pan na powierzchnię. To nic złego. Depresja to choroba, z która da się normalnie żyć.
Przyznać się do słabości
To nie była łatwa decyzja. Kolejny raz musiałem się przyznać do słabości. Kilka miesięcy zajęło znalezienie odpowiedniego leku, za trzecim razem się udało. Po kolejnych miesiącach mogę napisać, że jest dobrze. Już dawno tak się nie czułem. Co nie oznacza, że nie ma słabszych dni. Są i zawsze będą. Bo takie jest życie, a wszelkiego rodzaju używki tego nie zmienią. Wróciłem do aktywności zawodowej. Muszę się pilnować, ale trzymam rękę na pulsie. Wiem, kiedy jest źle i co z tym zrobić. Dbam o kondycję na różnych płaszczyznach, ale najważniejsza jest psychiczna.
To moja podróż, opisana w wielkim skrócie. A dzisiaj 19 czerwca 2023 roku, w dniu 49 urodzin odpalam podcast – Magiel Dybuka, czyli Marcin Dybuk rozmawia – w którym będę spotykał się z mężczyznami, ale nie tylko. Będę rozmawiał o PASJI, która pozwala przeżyć dobrze życie. O ZDROWIU i urodzie, choć pisząc uroda bardziej mam na myśli dbanie o wygląd, bo ten też ma znaczenie w drodze do dobrego samopoczucia. Będę rozmawiał o SŁABOŚCIACH, procesach, które spychają nas do narożnika. Historie rozmówców to niesamowite lekcje życia, które pokazują jak czerpać z nich mądrość. I na koniec, będę rozmawiał z EKSPERTAMI, którzy pomogą wrócić na dobrą ścieżkę podróży do męskości.
Życie nie jest idealne, ale i tak…
Zapraszam Was do Magla Dybuka, będę wdzięczny za Wasze opinie, komentarze, a także dzielenie się tymi spotkaniami z innymi. Jestem przekonany, że wielu z nas, mężczyzn poszukuje drogi do pięknej, prawdziwej męskości. Wiem także, że wielu maski, które noszą od lat, przeszkadzają oddychać pełną piersią i cieszyć się prawdziwym życiem, bo może nie jest ono idealne, ale i tak jest ciekawe. Jeśli znacie też wartościowych mężczyzn dajcie znać, chętnie z nimi porozmawiam.
I już na koniec zwracam się do Was z prośbą o wsparcie projektu. Jeśli uważasz, że ma wartość i może być przydatny, POSTAW AUTOROWI KAWĘ. Wszystkie zebrane środki służyć będą produkcji i rozwojowi podcastu. Chciałbym spotykać się z mężczyznami nie tylko w Trójmieście, ale także w różnych zakątkach Polski. Wiem, że w czasach po pandemicznych istnieje możliwość rozmowy online, ale wiem także z wieloletniego doświadczenia dziennikarskiego, 30 letniego, że dobre rozmowy rodzą się podczas spotkania twarzą w twarz. A i produkcja, m.in. obróbka przez realizatora dźwięku, to koszty itd.
Poniżej znajdziecie podcast, w którym na początek odpytuje mnie Aldona, moja ukochana Przyjaciółka, żona.
Dzień dobry! O czym i z kim będę mawiał? Trochę więcej wyjaśnień, tego co będzie się działo na początek co dwa tygodnie, a w przyszłości chciałbym, aby to było raz w tygodniu.