Wojciech Szczurek: Nabieram pokory

Wojciech Szczurek prezydentem Gdyni jest od 26 lat. To wystarczający staż, aby zapytać samorządowca o rolę lidera we współczesnym świecie. A ta w ćwierćwieczu zmieniła się bardzo. Ba, ostatnie pięć lat to wydarzenia, które wstrząsnęły naszym życiem i światem. Pandemia, agresja Rosji na Ukrainę, inflacja.

Zmienił się świat, który jak mówi prezydent jest bardziej skomplikowany, a wraz z nim ludzie. Także mój rozmówca, co otwarcie przyznaje w podcaście „Podróż do męskości”.

– Trzeba mieć odwagę przyznać się do błędu – mówi samorządowiec i na przykładzie Gdyni wskazuje na wnioski, które zostały z nich wyciągnięte.

Na pytanie, co w przeciągu tych lat było dla niego największą lekcją, chwilę musiał się zastanowić. – Świat się zmienia i dlatego warto rewidować poglądy – stwierdził.

– Lubię się przeglądać w potrzebach i oczach mieszkańców. To nadaje sens pracy – przekonuje.

W rozmowie z Wojciechem Szczurkiem poruszamy wiele ciekawych zagadnień. Prezydent maluje słowami obraz zmieniającego się świata. Pytany czym jest dla niego podróż do męskości, pochyla się nad najważniejszymi dla niego wartościami.

Życzę dobrego dnia, wieczoru, nocy (kto wie kiedy słuchacie) i dziękuję, że jesteście i także wspieracie mnie w tej podróży (POSTAW KAWĘ AUTOROWI).

Dziękuję Tomaszowi Snake Kamińskiemu za realizację dźwiękową.

Marcin Dybuk

foto UM Gdynia

Chciał zniknąć!

Siedział z liną w garażu. Myślał, że lepiej będzie jak zniknie. Dzięki temu inni nie będą cierpieć, a koszmar depresji się zakończy.

Karol Czuba przeszedł długą drogę do punktu, w którym powiedział, że nie da rady, ma dość i potrzebuje pomocy. Co ciekawe, od tego momentu minęło jeszcze trochę czasu, aż trafił do psychiatry. Jak podstępna i niebezpieczna jest depresja przekonał się, kiedy choroba zwaliła go z nóg, dosłownie.

Dzisiaj, kiedy czuje się dużo lepiej postanowił opowiedzieć o tym, jak do tego doszło, że pędził niczym czerwone ferrari i uderzył w betonowy mur.

Kiedy pytam Karola, co było największą przeszkodą w poproszeniu o pomoc, odpowiada szczerze: Wstyd. Niesamowite jest to, że potrafi on tak sparaliżować człowieka, że nawet wiedząc, iż jest źle, że potrzebuje szybko pomocy, zwleka, ryzykuje życie.

To jak się w końcu udało wyrwać Karolowi ze szponów DEPRESJI?

Psychiatra Mateusz Kawka opowiada skąd się bierze depresja

Życzę dobrego dnia, wieczoru, nocy (kto wie kiedy słuchacie) i dziękuję, że jesteście i także wspieracie mnie w tej podróży (POSTAW KAWĘ AUTOROWI).

Dziękuję Tomaszowi Snake Kamińskiemu za realizację dźwiękową.

Marcin Dybuk

Jakub także wygrał wojnę z depresją

Zawieszeni między życiem, a śmiercią

Depresja to choroba, która zmienia życie człowieka powoli. Pierwsze symptomy są niezauważalne. Niekiedy potrzeba lat, aby zadać sobie pytanie co się ze mną dzieje i wyciągnąć rękę po pomoc.

Syty nie zrozumie głodnego. Tak samo jak zdrowemu trudno zrozumieć chorego. Szczególnie na depresję. Mimo, że coraz więcej mówi się na ten temat (i bardzo dobrze), to ciągle pozostaje tematem wstydliwym. Niestety! Tym bardziej, że może to być choroba śmiertelna, o czym przekonałem się na własnej skórze. Mój dziadek przed laty popełnił samobójstwo.

Dzisiaj kiedy także doświadczyłem depresji, a efektem tego i dziennikarskiej ciekawości jest podcast PODRÓŻ DO MĘSKOŚCI , mam okazję często rozmawiać z osobami, które zmagały się, zmagają lub boją się zmierzyć z depresją. Martwi mnie szczególnie ta trzecia grupa, bo jest liczna i często do niej trudno dotrzeć. Każdy z nas może pomóc, pod warunkiem, że będzie wiedział co się dzieje z kimś nam bliskim. Poniżej rozmowa z psychiatrą Mateuszem Kawką, który objaśnia czym karmi się depresja i skąd się bierze. Co i jak możemy zrobić, aby pomóc osobie chorej. W tej rozmowie jest wiele ważnych informacji.

Czytaj dalej pod podcastem

Próbując wyjaśnić jak czuje się osoba chora na depresję i dlaczego potrzebuje pomocy, napisałem wiersz. Może właśnie taka forma lepiej dotrze do niektórych z nas. Pod wierszem także dwie rozmowy z Rafałem i Jakubem, którzy opowiadają o swoich przejściach z depresją. Oni wygrywają wojnę, ale nie każdy ma tyle szczęścia.

Depresanci

Ukąszeni przez śmierć,
sparaliżowani.
Zawieszeni między życiem,
a unicestwieniem.
Pogrążeni w ciemności,
unieruchomieni,
oddychający.
Osamotnieni,
niegdyś spragnieni ludzi.
Bezsilni,
zgrywający skałę.
Wpatrzeni w okno,
nie zdolni dostrzec
nadziei.

Życzę dobrego dnia, wieczoru, nocy (kto wie kiedy słuchacie) i dziękuję, że jesteście i także wspieracie mnie w tej podróży (POSTAW KAWĘ AUTOROWI).

Dziękuję Tomaszowi Snake Kamińskiemu za realizację dźwiękową.

Marcin Dybuk

To historia o podróży do męskości

Poruszył mnie ten film. Za pierwszym, drugim i trzecim razem. Za każdym. Daje prawdziwego kopa, ale nie to jest w nim najpiękniejsze. Najważniejsze jest to, że ta historia wydarzyła się naprawdę i ciągle trwa.

Od czerwca 2023 roku, od moich 49 urodzin zadaję gościom podcastu „Podróż do męskości” pytanie, czym jest dla nich podróż do męskości. Padają różne odpowiedzi. Jeszcze żadna się nie powtórzyła, za to powtarzały się westchnięcia i stwierdzenia, że to trudne pytanie. Tak jest w istocie. Dla wielu mężczyzn trudno jest wyruszyć w tę podróż. No, ale czym w takim razie ona jest? – ktoś zapyta. Nie ma definicji. Dla jednego będzie to droga do realizacji marzenia, dla drugiego odpowiedzialność za najbliższych, dla kogoś umiejętność radzenia sobie z trudnościami.

Pracował w markecie, wygrał Super Bowl

Film American Underdog, to właśnie obraz o podróży do męskości. Przyznam, zrobił na mnie duże wrażenie. Za każdym razem, kiedy go oglądałem, zwracałem uwagę na różne niuanse tej podróży. American Underdog jest zrobiony w iście amerykańskim stylu – emocje buzują, zarówno w tych pięknych, jak i trudnych chwilach życia Kurta Warnera.

„Film oparty na inspirującej, prawdziwej historii Kurta Warnera (Zachary Levi), który przeszedł drogę od pracy w supermarkecie do dwukrotnego uzyskania tytułu najbardziej wartościowego gracza ligi NFL (futbol amerykański), mistrza Super Bowl i rozgrywającego z tytułem Hall of Fame. Film skupia się na wyjątkowej historii Warnera i opowiada o latach wyzwań i niepowodzeń, które mogły przekreślić jego aspiracje na drodze do NFL. Jego marzenia wydawały się być poza zasięgiem, ale dzięki wsparciu żony Brendy (Anna Paquin) i zachęcie rodziny, Warner wytrwał i znalazł siłę, by pokazać światu, że tak naprawdę jest mistrzem. American Underdog to podnosząca na duchu historia, która pokazuje, że wszystko jest możliwe, gdy ma się wiarę, rodzinę i determinację” – czytamy w filmweb.pl

Rodzina była wsparciem

Taka jest ta historia. A to co najbardziej niesamowite, to fakt, że ta historia ciągle trwa. I może nie będzie już w niej tak spektakularnych zwrotów jak zdobycie Super Bowl, choć i tutaj, kiedy obserwujemy rodzinę Kurta Warnera, nie można mieć pewności. Wspólnie z żoną mają siódemkę dzieci. I dlatego najprawdopodobniej o rodzinie tych Warnerów świat jeszcze usłyszy. Dlaczego tak uważam? Bo Kurt dmucha w żagle każdego ze swoich dzieci, a wiatr od ojca, rodziców jest czymś, co potrafi sprawić, że ich dzieci będą góry przenosić. Tak jak on to zrobił i robi w życiu.

Polecam gorąco film American Underdog. To historia, którą warto, a może trzeba, poznać.

Każdy ma swój Everest, nie każdy wyrusza w drogę

Chciałbym kiedyś nagrać podcast z Kurtem i Brendą Warnerami. Spróbuję to zrobić. Za jakiś czas, kiedy dobrze nauczę się angielskiego. Trudno się przyznać, że nie zna się współczesnej łaciny, ale tak jest. Jestem z tego pokolenia, które w szkole podstawowej i średniej uczyło się języka rosyjskiego.

Sześć lat efektów dużych nie przyniosło, bo nie znosiłem tego języka, tak jak w czasach komuny, w rodzinie stoczniowców, nie znosiło się Związku Radzieckiego. Jasne, z perspektywy czasu żałuję, że nie nauczyłem się chociaż tego języka. Później nie było determinacji, aby nauczyć się angielskiego. Próbowałem, ale chęci wystarczało na trzy, góra sześć miesięcy. Praca od 19 roku życia, studia zaoczne i rodzina były ważniejsze niż angielski. Brak tej umiejętności doskwierał mi w życiu już wiele razy. Było nawet tak, że przyhamował drogę kariery zawodowej. 72 dni temu, 18 października postanowiłem zrobić sobie na 50 urodziny, które będę obchodził 19 czerwca 2024 roku, prezent. Wyjść na ulicę na przykład na Malcie, a może w Niemczech, gdzie w tym czasie będą się odbywały mistrzostwa Europy w piłce nożnej (jeszcze mam malutką nadzieję, że z udziałem biało-czerwonych) i porozmawiać z obcokrajowcem.

Pokonałem już kilka szczytów

Skąd tak dokładnie wiem, że to był 18 października, kiedy powiedziałem, że chcę się nauczyć języka, w którym mówił Szekspir? Bo od 72 dni, codziennie się uczę. I są postępy. Dlatego wierzę, że spełnię marzenie, jakim jest swobodne prowadzenie konwersacji po angielsku. Już w życiu pokonałem kilka przeszkód, a droga do miejsca, w którym jestem obecnie, kosztowała mnie wiele wysiłku. Po ostatnich, trudniejszych latach, trwającej cztery lata terapii i walce z depresją,

odzyskuję siły, a w moje żagle dmucha od 27 lat Aldona, a teraz także dorosłe lub prawie dorosłe dzieci, które mówią, że doceniają, to co dla nich i dla siebie robię. Z takim wsparciem można góry przenosić 🙂

Marcin Dybuk
Foto: materiały prasowe American Underdog i Brenda Warner X, Instagram

Sauną w stres

Redukuje stres, odpręża, oczyszcza organizm, poprawia krążenie i pracę serca, wzmacnia odporność. A to nie wszystko. Z Bolesławem Drapellą, saunamistrzem i międzynarodowym sędzią saunowym rozmawiamy o tzw. ABC „parowych kąpieli”. Obalamy mity i poznajemy historię. Dowiecie się także m.in kiedy dzieci mogą zacząć saunowanie, dlaczego nie warto wchodzić do sauny w strojach kąpielowych oraz gdzie w Polsce jest największa sauna, która jest także tą naj na świecie.

Czy zdajesz sobie sprawę, że regularne sesje w saunie nie tylko przynoszą głęboki relaks, ale mają także wpływ na zdrowie, także to psychiczne. Osobiście doświadczyłem tego uczucia, kiedy po saunie byłem zmęczony, ale zrelaksowany.

ciąg dalszy tekstu pod podcastem

Saunowanie to także terapia

Stąd rozmowa z Bolesławem Drapellą, przedsiębiorcą, który pomaga firmom rosnąć mądrze, przy zachowaniu ludzkiej twarzy w biznesie. Doświadczonym i skutecznym managerem, inwestorem i przedsiębiorcą. Prywatnie ojcem gromadki dzieci, fotografem, masażystą, ale dla tej rozmowy przede wszystkim saunamistrzem i międzynarodowym sędzia saunowym.  

Ostatnie „tytuły” zaprowadziły nas do spotkania i rozmowy o zbawiennym wpływie sauny na życie, o jej historii, zasadach o których trzeba pamiętać, a także o mitach oraz o tym, że saunowanie to forma terapii. Dowiesz się także m.in kiedy dzieci mogą zacząć tę gorącą przygodę, dlaczego nie warto wchodzić do sauny w strojach kąpielowych oraz gdzie w Polsce jest największa sauna, która jest także tą naj na świecie. Ta rozmowa to ABC saunowania, które po prostu warto znać, tym bardziej, że popularność tej formy relaksu staje się coraz bardziej dostępna i popularna.

ciąg dalszy tekstu pod podcastem

WARTO TEŻ POSŁUCHAĆ

Kilka aspektów saunowania

Poniżej kilka aspektów, które sprawiają, że saunowanie jest niezwykle wartościowym elementem zdrowego trybu życia. Tak na szybko, choć polecam posłuchać rozmowy z Bolkiem, z której dowiecie się dużo więcej.

🔥 Redukcja stresu i relaksacja mięśni: Wysoka temperatura w saunie rozluźnienia mięśnie, a także stymuluje wydzielanie endorfin, co wspiera redukcję poziomu stresu i poprawia samopoczucie.

💧 Oczyszczanie organizmu: Pobyt w saunie sprzyja intensywnemu poceniu się, co skutecznie wspomaga eliminację toksyn z organizmu.

❤️ Poprawa krążenia i kondycji serca: Regularne korzystanie z sauny pomaga w rozszerzaniu naczyń krwionośnych, co prowadzi do lepszego krążenia krwi i dotlenienia tkanek, poprawiając kondycję serca.

💪 Wzmocnienie odporności: Saunowanie może wspomagać układ odpornościowy poprzez stymulację produkcji komórek odpornościowych, które chronią organizm przed infekcjami.

🌬️ Ułatwienie oddychania: Efekt sauny, szczególnie w przypadku sauny suchej, może wspomagać rozszerzenie dróg oddechowych, ułatwiając oddychanie.

Warto jednak zaznaczyć, że przed rozpoczęciem regularnych sesji, zwłaszcza w przypadku osób z problemami zdrowotnymi, zaleca się konsultację z lekarzem.

Życzę dobrego dnia, wieczoru, nocy (kto wie kiedy słuchacie) i dziękuję, że jesteście i także wspieracie mnie w tej podróży (POSTAW KAWĘ AUTOROWI).

Dziękuję Tomaszowi Snake Kamińskiemu za realizację dźwiękową.

Marcin Dybuk
Źródła własne (rozmowa) oraz chatgpt

Nie ma co się śmierci bać

Grzegorz Kwiatkowski to poeta i wokalista Trupa Trupa, zespołu bardziej docenianego na świecie, niż w Polsce. Agnieszka Holland mówi o nich „reprezentują muzyczną, energetyczną radość”. Pisały o nich największe światowe media, w tym Rolling Ston. Mój rozmówca wykonuje kawał niesamowitej roboty dla innych, a spotkanie z nim poszerza horyzonty.

Agnieszka Holland powiedziała o zespole Trupa Trupa, którego wokalistą jest Grzegorz Kwiatkowski: „To jeden z najlepszych polskich zespołów. Ich muzyka doceniana jest też poza granicami naszego kraju, np. w Stanach Zjednoczonych. Wiem, jak wypadają na koncertach na Zachodzie, co piszą o nich specjalistyczne, cenione magazyny muzyczne. Oni reprezentują muzyczną, energetyczną radość. Rock był mi bliski, kiedy był szczery i autentyczny. Wydaje mi się, że teraz takiej muzyki nie ma zbyt wiele.”

(czytaj poniżej podcastu)

Grzegorz Kwiatkowski, to nie tylko lider kapeli rockowej, która wypuściła na rynek pięć albumów. To także artysta, autor ośmiu tomików poezji (poniżej tylko jedna próbka).

Artur Schopenhauer

tatuś Artura Schopenhauera
popełnił samobójstwo
tym samym skazując
swojego syna
na życiową udrękę

drogi Arturze
nie pomogły ci Upaniszady
i Mądrość Buddyjska
ani empatia i estetyka

wszystko to jedynie
światłem zastępczym

jest godzina czwarta po południu
widzę cię jak spacerujesz
po Frankfurcie
razem ze swym
śmiesznym psem –
małym diabłem

pewnie myślisz teraz
o nienawistnej matce
i o ojcu powtarzającym ci
w n i e s k o ń c z o n o ś ć :
trzeba żyć Arturze
trzeba żyć

Doceniają i zapraszają

Laureat kilkunastu, jeśli nie kilkudziesięciu stypendiów w wielu zakątkach, większych i mniejszych, na całym świecie. To także mąż i ojciec dwóch synów, gdańszczanin, który na ponownie pokochał rodzinne miasto. Nowe spojrzenie na świat wykuły m.in. dwa wydarzenia sprzed prawie pięciu lat. Narodziny pierworodnego oraz zamach na Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska. Grzegorz wierzy, że najbliższe dekady będą należały do grodu Neptuna.

Podczas rozmowy udało nam się poruszyć cztery ważne tematy (na więcej zabrakło czasu, bo Grzegorz musiał lecieć do Oksfordu, gdzie prowadził warsztaty na temat nienawiści), które są ważne dla Kwiatkowskiego, choć tak naprawdę dotykają wielu z nas:

  • śmierć
  • kultura
  • mała ojczyzna
  • męskość

(kolejna próbka, tym razem muzyczna – jakby co czytaj dalej, poniżej)

Choć podczas poruszanych zagadnień pojawiło się wiele pobocznych wątków, równie istotnych i ciekawych. Na przykład o tym, jak po wydaniu jednego z albumów i świetnej recenzji w zachodnich mediach Grzegorz zachwycony stwierdził super, to otworzy nam drzwi, a jego kompanii z kapeli uważali, wręcz przeciwnie. Teraz będziemy mieli przerąbane w Polsce, mówili. I mieli. Jak zdradza wokalista:

rodacy walili nas sowiecką pałką.

Skłamałby Kwiatkowski gdyby powiedział, że się nie przejmowali. Ale krótko. Nauczyli się robić to, w co wierzą. A wierzą w zmienianie świata m.in. poprzez muzykę. Są autentyczni, prawdziwi. I to doceniają na świecie (widać nad Wisłą jeszcze wielu ma łuski na oczach). Grali na licznych scenach muzycznych. Zaproszeni zostali między innymi do legendarnego programu muzycznego NPR Music, cyklu The Tiny Desk (na You Tubie 8,5 mln subskrypcji). Warto dodać, że w NPR Music występowali m.in. Sting i Saggy, Lewis Capaldi, Bono i The Edge, Coldplay i wielu innych wybitnych artystów. Trupa Trupa niedługo zagrają w BBC Music.

Uczta intelektualna

Przyznam, rozmowa z Kwiatkowskim była ucztą intelektualną, która poruszyła mnie i poszerzyła horyzonty. Nie ukrywam, że ucieszyło mnie, to co Grzegorz powiedział na końcu. Stwierdził, że zadawałem trudne pytania, a właśnie takie lubi. Ja lubię słuchać tak miłe słowa (kto nie lubi, choć Polakom trudno przyjmować pochwały, bardziej są przyzwyczajeni do krytyki – o tym też rozmawiamy).

Tak więc czas kończyć. Lepiej posłuchać rozmowy z Grzegorzem Kwiatkowskim. Zapraszam do 10 (mały jubileusz) odcinka podcastu „Podróż do męskości”.

Życzę także dobrego dnia, wieczoru, nocy (kto wie kiedy słuchacie) i dziękuję, że jesteście i także wspieracie mnie w tej podróży (POSTAW KAWĘ AUTOROWI).

Dziękuję Tomaszowi Snake Kamińskiemu za realizację dźwiękową.

Marcin Dybuk
foto Tomasz Pawluczuk

Co karmi depresję? Wyjaśnia psychiatra

Dziś mam dla Was wyjątkowy odcinek podcastu, pełen ważnych informacji i mądrości. Rozmawiałem z Mateuszem Kawką, wybitnym psychiatrą, który odsłania tajemnice współczesnych problemów zdrowia psychicznego.

W trakcie rozmowy zgłębiliśmy temat depresji, ale nie tylko. Prześwietliliśmy, skąd bierze się choroba, jakie jest nowe podejście do jej leczenia i jak życie w dzisiejszym świecie wpływa na zdrowie psychiczne.

Jeden z ważnych punktów, o którym rozmawialiśmy, to dlaczego mężczyźni często tak późno zgłaszają się do lekarza po pomoc. Mateusz Kawka dosadnie omawiał, jakie szkodliwe przekonania narosły wokół męskości i jak to wpływa na ich zdrowie psychiczne.

Mężczyźni są skuteczniejsi

Przyjrzeliśmy się również różnicom między płciami w przypadku prób samobójczych i wyjaśniliśmy dlaczego podejmowane przez mężczyzn są skuteczniejsze. Omówiliśmy także kryteria diagnozy depresji, jak objawia się choroba oraz czy złość może być jednym z jej symptomów.

W trakcie rozmowy padały pytania, które często nieświadomie towarzyszą nam w codzienności. Czy bardziej obawiamy się wizyty u psychiatry czy opinii społecznej? Jak długo można chorować, nie zdając sobie sprawy z istnienia choroby? Czy depresja może mieć wpływ na przebieg innych schorzeń?

Nie tylko depresja

Mateusz Kawka w sposób wyjątkowo przystępny wyjaśniał rolę farmakologii i psychoterapii w leczeniu depresji. Zdradził także co jeszcze może być pomocne w walce z chorobą. Wskazał, jak możemy wesprzeć osoby borykające się z depresją i jakie zmiany powinny zaszczepić się w społeczeństwie, aby lepiej zrozumieć i ich wesprzeć.

Nie tylko depresja była tematem rozmowy. Omówiliśmy również inne trudności, z którymi borykają się Polacy, jakie emocje towarzyszą nam na co dzień i jak możemy nauczyć się pracować z uczuciami.

Na zakończenie Mateusz Kawka zachęca wszystkich słuchaczy do sięgnięcia po pomoc, zaznaczając, jak ważne jest otwarcie się na wsparcie lekarza w procesie leczenia.

Zapraszam Was do wysłuchania tego niezwykle wartościowego odcinka! 🎧

Pozdrawiam, Marcin Dybuk

Ps. Dziękuję Wam wszystkim za wsparcie oraz Tomkowi „Snekowi” Kamińskiemu za realizację dźwiękową. Wasze wsparcie jest niesamowite i naprawdę pomaga w rozwoju tego podcastu! Dziękuję z całego serca! Jeśli Ci się podobało, uważasz, że teksty są ważne i chciałbyś mnie wesprzeć, POSTAW KAWĘ.

Czego nie mówić choremu na depresję, a jak pomóc?

“Drinka lepiej wypij, młoda jesteś, a nie tam lekami się trujesz”. To zdanie usłyszała od teściowej osoba chora na depresję. Najbliżsi potrafią ranić słowami bardziej niż nożem. Niestety, tam gdzie jest potrzebne wsparcie występuje brak zrozumienia. Sprawdź co warto wiedzieć, aby nie zranić, a pomóc choremu.  

Według różnych statystyk co czwarty, a nawet trzeci europejczyk choruje na depresję. To oznacza, że niemal każdy z nas ma lub miał do czynienia z taką osobą. Niestety, wiedza jak się zachowywać wobec chorego jest niska, a może nawet i to określenie jest zbyt wygórowane. W rozmowach, które przeprowadziłem w ramach podcastu “Podróż do męskości” z Joanną Porembą, Jakubem Krzyżakiem czy Rafałem Mrowickim, moi goście zgodnie podkreślali, że słowa, które słyszeli od bliskich raniły bardziej niż nóż. 

  • Nie bądź beksa. Nie maż się. 
  • Co z Ciebie za facet. 
  • Przecież wszystko masz, jesteś zdrowa, masz pracę, rodzinę. Czego Ci jeszcze potrzeba. Nie przesadzaj. 
  • Weź się w garść! Inni mają gorzej!
  • Ty nie masz depresji, po prostu jesteś leniem.
  • Przestań się nad sobą użalać, lepiej rusz się z kanapy.
  • Nie wiem jak postępować z takimi jak wy!

Czytaj dalej poniżej podcastu

A hitem, który usłyszałem kilka dni temu od osoby, która zmaga się z chorobą, było zdanie od teściowej: “Drinka lepiej wypij, młoda jesteś, a nie tam lekami się trujesz”. 

To naprawdę boli

Nie ma nic gorszego, jak takim lub podobnym tekstem “poczęstować” osobę, która zmaga się z depresją, która cierpi każdego dnia, a wstanie z łóżka jest wysiłkiem niekiedy przekraczającym jego możliwości. Osoba, która dziesiątki razy w wyobraźni wieszała się na drzewie lub zażywała tabletki, które miały przerwać jej cierpienie. 

Trudno opisać jak czuje się osoba z depresją. Tak jak trudno sytemu zrozumieć głodnego. Słowa nie opiszą dobrze tego bólu. A gdyby spróbować? 

Zamknij oczy, przypomnij sobie najgorszą rzecz, której doświadczyłaś/eś i pomnóż to kilka razy. Niestety, nie ma gwarancji, że próba ta przyniesie oczekiwany efekt. Dlaczego? Bo w codziennym pędzie życia jesteśmy uzbrojeni w zbroję, a skorupa niczym żółwia chroni nas przed niebezpieczeństwem. Osobę chorą już nic nie chroni. 

Empatia potrzebna w czasie depresji

Dlatego tak ważna jest empatia w relacjach ze zmagającymi się z depresją. Wymaga ona wyjątkowej troski i zrozumienia. Poniżej prezentuję kilka zasad, które mogą się przydać w codziennym, i nie tylko, obcowaniu z cierpiącymi. 

Okazuj choremu zrozumienie i wsparcie. Powiedz, że jesteś dostępny/a i możecie porozmawiać, że jesteś gotowy/a pomóc w miarę możliwości.

Czytaj dalej poniżej podcastu

Słuchaj

kiedy osoba z depresją chce porozmawiać i nie próbuj jej przekonywać, że „wszystko będzie w porządku” lub że „to tylko przejściowe”. Słuchanie (nieprzerywanie jak druga osoba mówi) z empatią jest często ważniejsze niż dawanie rad. To chory wie najlepiej, jak się czuje, wie, jak cierpi. Kiedy będziemy aktywnie słuchać mamy szansę naprawdę usłyszeć co dzieje się z najbliższą osobą. Ponadto możemy usłyszeć własne myśli, emocje towarzyszące rozmowie. To niezwykle ważne, bo jest podstawą do zrozumienia i akceptacji stanu drugiej osoby. 

Unikaj oceniania 

lub krytykowania. To nie jest jej/jego wina, że cierpi na chorobę, a komentarze krytyczne mogą tylko pogorszyć stan. Nie porównuj problemów jednej osoby z drugą. Każdy ma swoją skalę wytrzymałości, indywidualne odczucia, uczucia, a ból, cierpienie i smutek nie równa się z niczym innym. Nie podważaj słów i emocji chorego. Kiedy usłyszysz, że osoba nie ma siły wstać z łóżka, nie podważaj tego, nie doradzaj, tylko albo aż bądź obok. To może wydawać się niekiedy trywialne, ale czasem jest to jedna z najtrudniejszych czynności do wykonania. Być oznacza jednocześnie słuchać, akceptować i rozumieć. 

– Najbliżsi boją się o nas, że zrobimy sobie krzywdę. Popełnimy samobójstwo, bo z tym się kojarzy im depresja – mówi jedna z osób chorych na depresję. – Osaczają, naciskają, na siłę chcą pomóc, a czasami wystarczy zrobić herbatę, przynieść pudełko chusteczek, przykryć kocem i dać całusa. Trwanie i bycie to coś najlepszego. Generalnie i tak to chory musi chcieć wrócić do zdrowia i podjąć walkę. Najbliżsi są wsparciem, ale dużo zależy od nas samych.

Zachowaj cierpliwość i pomóż

Leczenie depresji może być długotrwałe. Osoba taka może mieć dni gorsze i lepsze, a jej stan może się poprawiać i pogarszać. Pamiętaj także, że nikt nie chce bardziej być zdrowy, niż osoba chora na depresję. 

Pomóż osobie z depresją znaleźć odpowiednie wsparcie, takie jak leczenie terapeutyczne lub farmakologiczne. Zachęć ją do konsultacji z psychiatrą lub terapeutą, a jak trzeba pomóż jej zapisać się do specjalisty. Zaproponuj towarzystwo w drodze do lekarza, poczekaj w poczekalni w czasie wizyty. Pamiętaj jednak, że wszystko co robisz musi być w zgodzie z wolą osoby chorej. 

Czytaj dalej poniżej podcastu

Osoba z depresją może mieć trudności z wykonywaniem codziennych czynności, takich jak gotowanie, sprzątanie czy opieka nad sobą. Pomóż osobie z depresją w dbaniu o siebie, szczególnie jeśli widzisz, że ma z tym trudności. To może obejmować przypominanie o przyjmowaniu leków, zachęcanie do regularnego jedzenia, picia wody i aktywności fizycznej.

Warto szanować potrzeby osobistej przestrzeni i czasu. Jeśli chory potrzebuje samotności uszanuj to, nie obrażaj się. 

Staraj się zrozumieć, 

jak działa depresja. Poszukaj przydatnych artykułów, posłuchaj podcastów, skontaktuj się z lekarzem, który wytłumaczy Ci, co przeżywa chory. Zrozumienie chorego potrafi być bardzo trudne. 

Zadbaj o siebie 

Na depresję choruje konkretna osoba, ale choroba dotyka całą rodzinę. Patrzenie jak ktoś cierpi jest trudne i bolesne. Pozostawia ślad w psychice. Opieka nad osobą z depresją może być trudna i wymagać dużo cierpliwości. Dlatego pamiętaj o własnym zdrowiu psychicznym i zwracaj się o wsparcie, jeśli również potrzebujesz pomocy.

Ważne jest, aby zrozumieć, że depresja to choroba, a nie wybór. Osoba cierpiąca na depresję potrzebuje wsparcia i zrozumienia, a jej droga do zdrowia może być długa. Dlatego ciepłe, empatyczne i trwałe wsparcie ze strony rodziny jest kluczowe w procesie leczenia i powrotu do zdrowia.

I pamiętaj nie win siebie za chorobę bliskiej osoby, że jej nie rozumiesz, że nie jesteś w stanie poczuć tych emocji i że wydają się tobie zupełnie nie logiczne. To co dla ciebie jest codziennością i zwyczajną czynnością dla chorego bywa sukcesem. Tym jest wyjście z domu, a czasem nawet wymycia zębów.

Łagodnie mobilizuj zanim zadziała lek

To co warto jeszcze wiedzieć o depresji w kontekście bliskiej osoby, to to, że leki nie od razu zaczynają działać. Potrzeba na to od dwóch do czterech tygodni. W tym okresie przyda się choremu mentalne wsparcie. Ponadto mogą się pojawić skutki uboczne, niekiedy dotkliwe np. wymioty, senność, ból głowy. W niektórych przypadkach spadek libido. W takiej sytuacji warto skontaktować się z lekarzem i porozmawiać o zmianie leku. W moim przypadku dopiero trzeci lek okazał się dobry, a sam proces dojścia do tego momentu trwał cztery miesiące i kolejne trzy tygodnie, aż zaczął działać i przyniósł oczekiwane efekty. 

Marcin Dybuk
foto pexels.com/Liza Summer

Jeśli Ci się podobało, uważasz, że teksty są ważne i chciałbyś mnie wesprzeć, POSTAW KAWĘ. Dzięki!

——————————————————————————————————————–

Gdzie szukać pomocy w kryzysowych sytuacjach?

800 70 22 22 – Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym

800 12 12 12 – Wsparcie psychologiczne w sytuacji kryzysowej – infolinia dla dzieci, młodzieży i opiekunów

116 111 – Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży

112 – W razie bezpośredniego zagrożenia życia lub zdrowia

Instytut Przeciwdziałania Wykluczeniom prowadzi pierwszy w Polsce telefon zaufania dla mężczyzn https://www.fundacjaipw.org tel. 608 271 402 pomoc@pomesku.org

Centrum Wsparcia dla Osób Dorosłych w Kryzysie Psychicznym https://centrumwsparcia.pl tel. 800 70 2222 porady@centrumwsparcia.pl

Telefon zaufania dla dzieci prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę https://116111.pl tel. 116 111 4.

Telefon dla rodziców i nauczycieli w sprawie bezpieczeństwa dzieci prowadzony przez Fundację Dajemy Dzieciom Siłę https://800100100.pl tel. 800 100 100

Movember. Badanie jąder to stanowczo za mało 

Przerażające jest jak mężczyźni boją się lekarzy. Powód? Czasami tak błahy, że aż trudno uwierzyć. A wystarczy tak niewiele, jedno samobadanie w miesiącu, wizyta u lekarza, dwa trzy badania rocznie i życie może być dłuższe i lepsze. 

– Dlaczego nie zrobisz badań profilaktycznych?

– Boję się, że jestem chory…

To fragment rozmowy z ponad 40-letnim mężczyzną. Nie wierzyłem, w to co słyszę od męża i ojca dzieci. 

K@#$&! Naprawdę! – zakląłem. 

To jest bardzo ważne!

Badania profilaktyczne ratują życie. Wiem, trudno to usłyszeć i wprowadzić w życie. Obok strachu (można go pokonać. O tym więcej w tekście: Od strachu do sukcesu. Jak go pokonać i osiągnąć marzenia), który przeszkadza, drugim powodem jest brak czasu. Zawsze jest coś ważniejszego do zrobienia. 

Chciałbym przekonać jak najwięcej osób do badań profilaktycznych. Przyznam, że też mam z tym niekiedy problemy (najczęściej nie mam czasu), choć za sobą mam m.in. bardzo nielubiane badanie kolonoskopii (śmiech). W listopadzie wykonałem test PSA (można nawet go kupić za 30 zeta w aptece) i planuję badanie krwi oraz rentgen płuc. 

Nie jesteśmy niezniszczalni 

Choroba może nas dopaść w każdej chwili, co odczuwam w ostatnich tygodniach dotkliwie. Niedawno byłam na pogrzebie przyjaciela, który zmarł na raka, a w hospicjum leży mama, u której wykryto (zbyt późno) nowotwór płuc i oskrzeli. Niestety z przerzuty. Piszę o tym, aby przekonać nas (samego też) do tego, aby dbać o siebie, abyśmy mogli jak najlepiej wykorzystać czas, który mamy do m.in. budowania relacji z najbliższymi, robienia dobrych i fajnych rzeczy.

Słowa wystukiwane na klawiaturze wydają się takie płytkie w obliczu ciężkiej choroby. Ale robię to, bo mam nadzieję, że przekonam kogoś z Was do zbadania jąder, prostaty, czy wizyty u lekarze. 

Movember. Mężczyźni zapuszczają wąsy, aby w ten sposób zwrócić uwagę na problem. Przyłączam się kolejny raz do akcji, choć Aldona dużo bardziej lubi mnie z zarostem. Żeby nie było tylko tak smutno powiem, że kiedy wsiadłem do samochodu po wizycie u fryzjera śmiejąc się zapytała:

-Kim Pan jest? Proszę oddać mi męża (śmiech).

Śmiech to zdrowie, oby było go w życiu jak najwięcej. Poniżej kilka zdań o profilaktyce jąder, ich badaniu, a także o prostacie. Najczęściej diagnozowany męski nowotwór to rak gruczołu krokowego (prostata) – 15,1% przypadków. Mężczyźni zapadają także na inne rodzaje nowotworów, w tym:

  • płuc – 15,4% przypadków,
  • jelita grubego – 11,4%,
  • żołądka – 7,7%,
  • wątroby – 6,8%,
  • pęcherza moczowego – 4,7%.

Według statystyk w Polsce z nowotworem żyje blisko półtora miliona osób, z czego 56 procent to mężczyźni.

Nie krępuj się, daj sobie szansę 

Regularne samobadanie jest ważnym krokiem w profilaktyce raka. Badanie polega na delikatnym dotykaniu jąder w poszukiwaniu guzków, nieprawidłowości, bólu lub obrzęku. Najlepiej wykonać  je po ciepłej kąpieli, prysznicu gdy mięśnie i skóra są rozluźnione.

Stań przed lustrem i obejrzyj jądra i okoliczne obszary. Sprawdź czy nie ma zmian w wyglądzie skóry lub genitaliów. Delikatnie je dotykaj, aby wyczuć ewentualne zmiany, guzki, nierówności czy obrzęk. Jeśli zauważysz jakiekolwiek nieprawidłowości, skonsultuj się z lekarzem urologiem. Uwaga pamiętaj, że jądra nie zawsze są identyczne pod względem rozmiaru i kształtu. 

Samobadanie jąder powinno być regularne, najlepiej raz w miesiącu. Kolejnym badaniem, które warto wykonać jest sprawdzenie prostaty. Można zrobić to u lekarza lub kupując w aptece test PSA. 

Prostata. O co chodzi?

Prostata, czyli gruczoł krokowy lub inaczej stercz jest częścią układu płciowego. To organ znajdujący się za pęcherzem moczowym w miednicy mniejszej. Kształt i rozmiar prostaty jest porównywany do kasztana. Przez gruczoł krokowy przechodzi część cewki moczowej, dlatego w przypadku powiększenia się prostaty (przerostu) dochodzi do ucisku cewki moczowej i mogą pojawić się problemy z oddawaniem moczu. W przypadku zaobserwowania takiego objawu mężczyzna, szczególnie jeśli jest powyżej 40-45 roku życia, powinien niezwłocznie udać się do lekarza specjalisty urologa, który wykona badanie prostaty.

Profilaktycznie każdy mężczyzna powinien regularnie, raz w roku, odbyć konsultację urologiczną. Szczególnie wyczulone na objawy związane z prostatą powinny być osoby obciążone genetycznie, czyli takie, u których w rodzinie pojawiały się choroby urologiczne, a w szczególności nowotwór prostaty. Warto wiedzieć, że rak stercza może rozwijać się bezobjawowo nawet przez kilkanaście lat. 

Co jeszcze możemy zrobić?

Zachowanie zdrowego stylu życia, zdrowa dieta, regularna aktywność fizyczna i unikanie używek, może pomóc w obniżeniu ryzyka wystąpienia chorób. Zrozumienie ryzyka związanego z rakiem jądra czy prostaty i wczesne wykrywanie objawów jest kluczowe. Zapoznaj się z informacjami na ten temat i podziel się nimi z innymi mężczyznami.

Warto podkreślić, że rak jądra i prostaty ma stosunkowo dobre rokowania, jeśli zostanie wykryty we wczesnym stadium. Dlatego regularne badania i świadomość są kluczowe. 

Tak więc panowie, do dzieła

Nie róbmy jaj i się badajMY

Na koniec dedykuję wszystkim, już nie tylko mężczyznom fraszkę Jana Kochanowskiego „Na zdrowie”. Jak widać wieki mijają, a to się nie zmienia. Warto wziąć sobie słowa poety do serca 🙂

Ślachetne zdrowie,

Nikt się nie dowie,

Jako smakujesz,

Aż się zepsujesz.

Tam człowiek prawie

Widzi na jawie

I sam to powie,

Że nic nad zdrowie

Ani lepszego,

Ani droższego;

Bo dobre mienie,

Perły, kamienie,

Także wiek młody

I dar urody,

Mieśca wysokie,

Władze szerokie Dobre są, ale —

Gdy zdrowie w cale.

Gdzie nie masz siły,

I świat niemiły.

Klinocie drogi,

Mój dom ubogi

Oddany tobie

Ulubuj sobie!

Marcin Dybuk

Od strachu do sukcesu. Jak go pokonać i osiągnąć marzenia

Psycholog Albert Bandura mówił, że człowiek boi się nie określonego przedmiotu czy sytuacji, ale własnej nieumiejętności poradzenia sobie z nią. Tak bardzo, że potrafi latami zamiatać problem pod dywan, aż urośnie on do kolosalnych rozmiarów. A wystarczy tylko przyjrzeć się na spokojnie sprawie i zaplanować rozwiązanie. Wyjaśniamy czym jest strach i jak go skutecznie pokonać w pięciu krokach.

Pomimo licznych doświadczeń, które wzbogacają życie, nadal panuje chaos związany z właściwym określeniem sytuacji strachu i lęku oraz umiejscowieniem ich w codziennych sytuacjach. Emocje te kojarzone są z doznaniami nieprzyjemnymi, negatywnymi a przede wszystkim niechcianymi, ponieważ wywołują zazwyczaj przykre wspomnienia, do których nie chcemy wracać. Towarzyszyć im może złość, rozczarowanie, frustracja czy wycofanie.

Powszechnie mówi się, że do odważnych świat należy, a gdy w umyśle pojawia się strach, ludzie niechętnie przyznają się do niego, ponieważ wydaje się im, że ukazują siebie jako słabszych od innych.

Warto jednak odwrócić perspektywę, łamiąc stereotyp myślenia – mniej odważni, a bardziej rozważni również mogą osiągnąć największe szczyty pragnień, lecz wymaga to od nich większego poświęcenia i nakładu pracy. Strach może przysłużyć się do czegoś dobrego, zmotywować do podjęcia konkretnego działania czy zmienienia obecnej sytuacji. Jeżeli marzeniem jest zanurkowanie, aby nacieszyć oko pięknymi widokami, lecz przez wiele lat odkładamy je do szuflady, ponieważ po minucie pływania ciało jest zmęczone i zaczyna topić się, a obawa przed tragicznym końcem jest ogromna, strach może popchnąć nas do lepszego przygotowania się, aby przedsięwziąć nasze zamiary.

Pracuj nad ograniczeniami

Mając w świadomości ograniczenia, które nie pozwalają nam na realizację celów, możemy nad nimi pracować, a w tym przypadku zanim wybierzemy się do malowniczej miejscowości, by fotografować rafę koralową, decydujemy się na zrobienie kroku w kierunku marzeń, doskonaląc technikę pływania i trenując ciało. Bardziej komfortowo będzie nurkowało się wiedząc, że w każdym momencie mogę wypłynąć na brzeg niż stresując się, że zostanę pod wodą, ponieważ nie będę mieć siły, by wypłynąć.

Nie opowiadaj, rób!

Często ludzie opowiadają o tym, co chcieliby jeszcze zrobić w życiu, lecz zatrzymują się w strefie komfortu, pozostając w  bezpiecznej dla siebie przestrzeni – „nie zjem nowego dania, bo boję się, że nie będzie mi smakowało, więc zamówię to, co już znam”, „nie popłynę kajakiem, bo nie umiem pływać”, „nie polecę samolotem, bo wysokość mnie przeraża” itp. Wygodniej jest porównywać się do innych, tłumacząc się, że nam nigdy to nie uda się niż podjąć pracę nad tym, co przeraża.

Zarówno małe dziecko, jak i dorosła osoba ma prawo do obaw czy niepokoju i jest to zdrowa reakcja na różne sytuacje w życiu, a wraz z biegiem czasu, przyjmuje ona różne oblicza.

Strach pełni także funkcję sygnalizatora, który ostrzega o sytuacji ryzykownej czy niebezpiecznej. Kiedyś pewien zawodowy skoczek spadochronowy zapytał mnie przed skokiem czy boje się tego, co wydarzy się za chwilę – odpowiadając na pytanie powiedziałam, że oprócz podekscytowania czuje również respekt wobec przestrzeni powietrznej. Skomentował to jednym zdaniem: „To dobrze, bo martwiłbym się, gdybyś się nie bała”.

Strach to nie wstyd

To krótkie sformułowanie pokazało mi, że po pierwsze – strach to nie wstyd, po drugie – dotyczy każdego człowieka (nawet tego najbardziej doświadczonego i odważnego), po trzecie – towarzyszy nam przez cały czas, wyznaczając granicę bezpieczeństwa i komfortu. Nie ma człowieka, który nie doświadczył danych stanów emocjonalnych, lecz

różnica tkwi w tym, jaką postawę wobec nich przyjmiemy – czy pozwolimy, aby zdeterminowały życie, uciekając przed nimi każdego dnia czy może spróbujemy skonfrontować się z sytuacjami niekomfortowymi dla nas.

Zanim zastanowimy się nad drogami poradzenia sobie ze swoim umysłem, chciałabym zaznaczyć istotną różnicę między strachem a lękiem. Potocznie oba pojęcia traktowane są często zamiennie, a może spowodować to zafałszowany obraz miejsca i stanu, w którym jesteśmy.

Różnica między strachem, a lękiem

Strach i lęk mają wspólne podłoże, którym jest niepewność i emocjonalna reakcja na zagrożone poczucie bezpieczeństwa przez napotkaną osobę, sytuację czy zdarzenie. Charakterystyczną cechą strachu jest fakt, że to, czego boimy się jest realne, prawdopodobne i obiektywne. W sytuacji, gdy wchodzimy do wody po samą szyję, możemy obawiać się, że wraz z nadchodzącą falą ciało znajdzie się pod wodą, a przy małych umiejętnościach pływackich napotkamy trudność z wypłynięciem, ponieważ mamy ograniczone pole widzenia, woda „wchodzi” nam do oczu, uszu, nosa i naturalną reakcją, gdy jesteśmy w sytuacji niekontrolowanej jest panika, powodując wiele zbędnych ruchów, które nam nie pomagają. Istotne  jest to, że mimo odczuwanego strachu nie jesteśmy bierni – nie wycofujemy się całkowicie z wejścia do wody czy kąpieli, lecz jesteśmy ostrożni, przyjmując postawę zachowawczą.

Przyczyny ukryte i subiektywne

Natomiast lęk występuje bez wyraźnych zewnętrznych zagrożeń, a przyczyny są ukryte i subiektywne. Lęk nie wynika z sytuacji zagrożenia, lecz jest efektem tego, co wydarzyło się w głowie, stanowi wynik wyobrażonego zagrożenia, które jest mało prawdopodobne w rzeczywistości. W celu zobrazowania posłużę się przykładem osoby, która stojąc stopami w wodzie obawia się zanurzyć do kolan, ponieważ w głowie wędruje myśl o prądach morskich, które mogą być tak silne, że zabiorą ją w głęboką otchłań. Może zdarzyć się również, że przeglądając katalog wycieczek wakacyjnych, decydujemy się na miejsca, gdzie jest krystaliczna woda i na samą myśl o niej odczuwamy silny lęk pomimo, że tu i teraz znajdujemy się w wygodnym fotelu.

Podstawowa różnica między strachem, a lękiem to fakt, że w pierwszym przypadku odczuwanie go wiąże się z realnym zagrożeniem, natomiast lęk pojawia się bez racjonalnego zagrożenia.

Nie oznacza to, że osoba, która przejawia zachowania lękowe cierpi na ciężkie zaburzenia psychiczne, lecz warto zwrócić uwagę, że lęk, który uznawany jest jako normalny nie paraliżuje osoby całkowicie, a jego waga jest proporcjonalna do potencjalnego zagrożenia.

Czym jest fobia?

Krok dalej za lękiem znajduje miejsce fobia, która determinuje codzienne funkcjonowanie, rytuały i zachowania. Należy ją wiązać z wewnętrznymi reakcjami oraz wysokim stopniem irracjonalności, lecz niekiedy dotyczy również tego, co na zewnątrz. Zwracając szczególną uwagę na hydrofobie, czyli paniczny strach przed wodą w sensie uogólnionym warto zastanowić się, co jest jej podłożem. Przyczyn może być wiele, lecz najczęstszymi są zazwyczaj trudne i traumatyczne przeżycia związane z wodą. Powracając w myślach do trudnych doświadczeń w różnych zbiornikach wodnych nie chcemy doświadczyć podobnych wrażeń, które nas przerażają, a niejednokrotnie paraliżują.

Niekiedy kieruje nami instynktowny strach, że woda może zrobić nam krzywdę, a czasami strach przed nieznanym, czego nie możemy ogarnąć w myśleniu całościowo – co może nas zaskoczyć, czego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Woda jest właśnie takim miejscem, gdzie w krótkim czasie sytuacja może zmienić się diametralnie i nie mamy na to żadnego wpływu. W tym stanie u osób mogą pojawić się urojenia i sny w roli głównej z wodą, które wiążą się z ciągłymi myślami o niebezpieczeństwie. Kiedy mózg zajęty jest ciągłym analizowaniem potencjalnego zagrożenia, środowisko dookoła wydaje się być naszpikowane na każdym kroku mniejszym bądź większym niebezpieczeństwem. Nieustanne rozmyślanie o przedmiocie lęków może rodzić w głowie błędne przekonanie o realności występujących przeciwności.

Jak najdalej od wody

Osoby, które borykają się z hydrofobią przede wszystkim omijają sytuację, gdzie obecna jest woda. Wyjeżdżając nad jezioro w upalny dzień, pomimo wielkiego słońca i bezchmurnego nieba, osoba stroniąca od wody nie zdecyduje się na orzeźwienie przyjemną kąpielą i nie będzie chciała nawet zbliżyć się do niej w obawie przed utonięciem. Szczególnie trudne dla osób bojących się wody jest strach przy zamoczeniu głowy, gdzie woda zalewa uszy przez co nie kontrolujemy słuchowo otoczenia; oczy, które zazwyczaj zamykamy nie widząc zbyt wiele i nos przez który dostaje się woda do gardła. Możecie być pewni, że ręcznik rozłożony na piasku będzie, jak najdalej od zbiornika wodnego, aby przypadkiem nie mieć choć najmniejszego kontaktu z nim. Na pływanie nie namówicie swojego przyjaciela  i dotyczy to również pływania bez bezpośredniego kontaktu ciała z wodą, np. rowerem wodnym, kajakiem  czy statkiem. Zdarza się, że znajomi próbują wrzucić kogoś do wody na tzw. „bombę”, myśląc, że to doświadczenie pomoże w uporaniu się z lękami.

Nic bardziej błędnego – tego rodzaju niespodzianki mogą jedynie pogłębić lęk przed wodą niż pomóc zmierzyć się z nimi, a przy okazji niekorzystanie wpłynąć na relację. W skrajnych przypadkach osób z hydrofobią, które wymagają natychmiastowej interwencji, występuje całkowita odmowa kontaktu z jakimikolwiek płynami. Mowa tutaj o czynnościach higienicznych, np. kąpieli w wannie, wzięciu prysznica czy skorzystania z toalety (obawa przed utopieniem się). Kolejno, pojawia się trudność w spożyciu wody czy soku do obiadu, co może spowodować liczne konsekwencje dla zdrowia i życia człowieka. Cieknąca woda z kranu lub nieszczelna rura może wywołać wielką panikę.

Strach przed kałużą

Typowymi objawami, które jesteśmy w stanie zauważyć u osoby z hydrofobią to izolowanie się od zbiorników wodnych, tj. jezior, rzek, basenów, wodospadów, fontann, łazienek, itp. Czasami na widok wody (nawet kałuży) osoba może zacząć głośno krzyczeć, rozpaczliwie płakać, wypowiadać słowa w szybkim tempie bez jakiegokolwiek powiązania, powtarzać jedno i to samo słowo, jak mantrę, wpadając w histerię, którą trudno opanować. Wyjście z domu podczas ulewy bądź drobnego kapuśniaczka staje się niemożliwe do zrealizowania, a kiedy deszcz nadejdzie znienacka może powodować paraliż, brak możliwości poruszania choć najmniejszym palcem od stopy. Poznałam kiedyś dziewczynę, która, gdy poczuła na sobie spadające malutkie krople z nieba – mdlała w miejscu, w którym była – nie miało to znaczenia czy jest na chodniku czy na środku przejścia dla pieszych. U innych osób możemy spotkać dreszcze na zmianę z uderzeniami gorąca, jak w przypadku przeziębienia. Mniej dostrzegalne objawy to zawroty głowy, wzrost adrenaliny czy przyspieszone tętno. Oglądanie wieczornych wiadomości o kataklizmach, a szczególnie powodziach może spowodować liczne koszmary nocne.

Jak poradzić sobie ze strachem i lękiem przed wodą?

Nie znajdziemy uniwersalnej metody poradzenia sobie ze strachem i lękiem, która sprawdzi się u każdej osoby, ponieważ mamy różne doświadczenia, inne charaktery i temperamenty, a każdy z nas potrzebuje indywidualnego podejścia do problemu, lecz możemy opierać się o pewne wskazówki przeprowadzające nas przez tą trudną drogę.

Krok 1 – Problem jest czy go nie ma?

Zanim podejmiesz konkretne działanie pamiętaj, że najpierw musisz odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania:

  1. Czy stan, w którym jestem stanowi dla mnie problem?
  2. Czy chce zmienić ten stan zmienić?
  3. Czy jestem gotowy/a, aby podjąć pracę nad danym obszarem?
  4. Czy potrzebuje wsparcia w postaci specjalisty (psychologa, pedagoga, psychoterapeuty, ratownika itp.)?

Czasami osoba, która boi się wody nie chce przyznać się do strachu czy lęku, oznajmiając, że po prostu nie lubi kąpać się bądź pływać. Jeżeli uważasz, że Twój strach nie jest niczym nadzwyczajnym i nie widzisz powodu, by pochylić się nad nim – trudno będzie Ci współpracowało się z samym sobą bądź kimkolwiek kto mógłby pomóc Ci, ponieważ wszystko, co będzie wypowiadane w Twoim kierunku wyda się Tobie absurdem. 

To Ty musisz zdecydować czy wytaczasz wojnę myślom, które znajdują się w głowie. Zmuszanie kogoś do uporania się z lękami, których główny zainteresowany nie dostrzega, nie prowadzi do niczego dobrego. To musi być Twoja osobista decyzja.

Krok 2 – Na linii startu, czyli konfrontacja

Na początku pomyśl sobie z czym kojarzy się Tobie strach bądź lęk, który odczuwasz. Jeżeli będzie Ci łatwiej – możesz mu nadać nazwę, ksywkę. Moja mała pacjentka, która kiedyś bała się wody, narysowała strach, który nazwany został basenowym potworem w czepku i pływaczkach. Kiedy zwizualizowała go sobie, sama zaczęła się z niego śmiać, ponieważ wyglądał śmiesznie, a nie przerażająco. Spróbuj oswoić się z tym, co dla Ciebie jest trudne.

Określ, co konkretnie wywołuje strach – czy obawiasz się wody, ponieważ nie umiesz pływać, boisz się utonięcia, a może przerażają Cię wizję wodne, które powstały w Twojej głowie w oparciu o tragiczne historie wodne przyjaciół czy znajomych. Zastanów się, w jakiej sytuacji bądź momencie zaczynasz niepokoić się.

W jakich sytuacjach pojawia się lęk i strach? Czasami wiąże się to z powrotem do nieprzyjemnych i niekomfortowych przeżyć, do których wcale nie chcielibyśmy wracać. Może okazać się, że źródłem reakcji emocjonalnych jesteś Ty lub Twoje otoczenie.

Pomyśl, w jaki sposób wdarły się do Twojego życia? Poznanie i zrozumienie lęków pozwala na zweryfikowanie naszej postawy wobec nich, a tym samym powstałych ograniczeń, które nie pozwalają nam z każdego dnia wycisnąć wszystkich soków.

Co dzieję się w Twojej głowie i ciele w sytuacji strachu? Przypomnij sobie wszystkie reakcje, które pojawiły się u Ciebie, gdy znalazłeś/aś się w stresujących okolicznościach. Podziel je na te, które jesteś w stanie opanować i te, które pojawiają się mimowolnie.

Jeżeli odpowiedzi na te pytania powodują u Ciebie bolesne wspomnienia, możesz je sobie rozłożyć w czasie. Nic Cię nie goni – nie chodzi o czas, lecz o skuteczność.

Krok 3 – Pierwsze bitwy

Podejmując działanie ważne jest, aby stan ciała i umysłu był spójny – nie oznacza to, że nie będziesz bał/a się. Będziesz, ponieważ strach pozwala Ci walczyć z lękiem. Jednak skup się na tym, co z tym strachem zrobisz i jaką postawę przyjmiesz wobec niego – walczysz czy uciekasz. Wybierając pierwszą opcję – decydujesz się na duże ryzyko, liczne emocje, ale dzięki temu przejmujesz nad nim kontrolę. Dzięki walce dowiesz się, co Cię ogranicza i dlaczego doprowadziło Cię do miejsca, w którym jesteś. Wiadomo, że za pierwszym razem jest najtrudniej, ponieważ nie wiemy czego spodziewać się, gdy wchodzimy w nieznane, ale z każdym kolejnym jest chociaż o 1% łatwiej, ponieważ masz możliwość nastawienia się do doświadczeń z poprzedniego razu. Jeżeli zdecydujesz się na ucieczkę – nigdy nie dowiesz się, co dobrego na Ciebie czeka, dając jednocześnie przyzwolenie, aby strach zdominował Twoje dziś i jutro. Tylko przez bezpośrednią konfrontację możesz rozebrać go na warstwy, poznając jego taktyki i mechanizmy, które są mocno zakorzenione w Twoim umyśle.

To tak jakby ktoś dobijał się do twoich drzwi, a Ty za każdym razem bałabyś się je otworzyć. Gdy nie otworzysz, nigdy się nie przekonasz, kto za nimi stoi.

Stając na linii startu zacznij od pośredniego spotkania z obiektem strachu. Wyobraź bądź przypomnij sytuację, w której masz kontakt z wodą.

Zracjonalizuj swoje przekonania nt. strachu przed wodą – czy rzeczywiście wyobrażona sytuacja w myślach może przenieść się na rzeczywistość (czy w kropli wody możesz utopić się bądź czy może Ci ona zaszkodzić).

Znajdź swoje mocne strony, które pomogą Ci w opanowaniu strachu – zadbaj o poczucie własnej wartości, doceń siebie.

Stosuj komunikaty wspierające i wzmacniające wobec siebie, które umocnią Cię i pozbądź się tych, które oceniają czy krytykują. Zamień slogan „nie potrafię” na „mogę to zrobić”.

Pomyśl, jak możesz zareagować na wodę inaczej niż dotychczas – jakie zachowania możesz wyeliminować całkowicie, a które tylko częściowo oraz co możesz zrobić, aby poczuć się lepiej?

Krok 4 – Pomoc specjalisty

Jeżeli okazało się, że powyższe kroki sprawiły Ci trudność i nie możesz odpowiedzieć sobie na powyższe pytania, ponieważ wywołują u Ciebie silny lęk, a tym bardziej podjąć jakichkolwiek kroków, warto skonsultować się z psychologiem, psychoterapeutą, pedagogiem a w ostateczności z psychiatrą. U każdego człowieka przychodzi taki czas, gdzie nasze możliwości kończą się i potrzeba wsparcia drugiej bratniej duszy, by pokonać przeszkodę. Widząc tonącą osobę nie uratujemy jej, gdy nie potrafimy pływać, lecz możemy poprosić o pomoc kogoś, kto posiada taką umiejętność. Zarówno jedna, jak i druga osoba przyczyniła się do uratowania komuś życia. Podobnie jest z osobami, które zaczynają swoją drogę pokonywania lęku i strachu – to, że Ty nie umiesz sobie pomóc nie oznacza, że nie możesz skorzystać ze wsparcia fachowca. Psycholog, ratownik czy specjalista, do którego zwrócisz się o pomoc nie jest osobą, która będzie naśmiewała się z Ciebie bądź szydziła, że dorosły człowiek, a boi się wody.

Psycholog nie straszy

Powszechnie gabinet psychologa uznaje się za miejsce, do którego lepiej nie trafiać, ponieważ „robią wodę z mózgu”, mogą skierować do psychiatry, każą opowiadać o swoim życiu mimo, że nie mam na to ochoty, ukazują problemy i trudności, z którymi nie chcemy zidentyfikować się lub często wcale nie mamy ochoty zmierzać się, a na to wszystko martwimy się jeszcze, co powiedzą sąsiedzi bądź znajomi, którzy zobaczą nas w takim miejscu. Jeżeli pojawiły się takie bądź podobne myśli w Twojej głowie – chcę Ci powiedzieć, że mentalność ludzka w tym obszarze dawno posunęła się do przodu. Podobnie, jak w przypadku nauczyciela, rolą psychologa jest pomóc Ci określić sytuację problematyczną, która uniemożliwia Ci rozwój, lecz pamiętaj, że wraz z rozwojem pozostaje strach przed nowym i nieznanym, towarzyszący każdemu człowiekowi w zróżnicowanych sytuacjach dnia codziennego.

Psycholog nie wyciągnie z Ciebie strachu i nie schowa go do słoika, lecz stanie z Tobą w szeregach, by pomóc Ci z nim walczyć. Może być tak, że oprócz lęku przed wodą boisz się również pierwszej wizyty u specjalisty lub trudność sprawia Ci umówienie się na spotkanie, ponieważ nie wiesz, co masz powiedzieć bądź ogarnęła Cię ogólna bezradność w działaniu, lecz spójrz nieco dalej i pomyśl – gdzie możesz być, jak podejmiesz ryzyko i wyzwanie – tam, gdzie Twój wierzchołek wskazuje Ci metę. Nie każdy człowiek korzysta z pomocy specjalisty, próbując pokonać swoje lęki na własną rękę – jednym to wychodzi bardzo dobrze, a inni spotykają się z frustracją i porażką, rezygnując z dalszych kroków. Kiedy startujesz w biegu – nikt nie pyta Cię czy osiągnąłeś/aś zwycięstwo, ponieważ tak świetnie biegasz czy ktoś może przygotował Cię solidnie do tego biegu – ważne jest to, co udało się Tobie osiągnąć.

Nie ma innej metody pozbycia się lęku, jak chęć wyrzucenia go ze swojego życia, a większy komfort mamy, gdy w razie upadku bądź chwili zwątpienia znajdzie się osoba, która poda rękę, pomoże się podnieść i będzie kibicowała dalej. Jeżeli obawiasz się, że psycholog bądź psychoterapeuta nie będzie odpowiadał Twoim potrzebom – możesz wybrać innego. Decydując się na wsparcie psychologiczne w postaci konsultacji bądź regularnej psychoterapii możesz zdecydować czy otrzymana dotychczasowa pomoc jest wystarczająca i dalej poradzisz sobie samodzielnie czy może w danym momencie ważniejsze są dla Ciebie umiejętności pływackie i zdecydujesz się na instruktora pływania, a może chcesz, aby ktoś od początku do końca przeprowadził Cię przez wyznaczoną drogę. Bez znaczenia kogo wybierzesz – wsparcia możesz poszukiwać w Poradniach Psychologiczno-Pedagogicznych, gabinetach terapeutycznych, Poradniach Zdrowia Psychicznego, szkółkach pływackich, Ośrodkach Sportu i Rekreacji itp.

Krok 5 – Malutkimi kroczkami przed siebie

Twoje bezpieczeństwo jest priorytetowe! – rozpoznaj teren – sprawdź, gdzie jest płytko, w którym miejscu możesz osunąć się i trafić na głębinę. Wybierz miejsce początkowe, gdzie nie ma fal czy prądów. Jeżeli nie jesteś sam w stanie dowiedzieć się, gdzie będzie Ci najbardziej sprzyjająco – zapytaj osób, które znają wyznaczone tereny bądź wybierz się z trenerem. Poczucie bezpieczeństwa jest bardzo ważne, ponieważ na podstawie jego decydujesz się wykonać poszczególne kroki. Jeżeli chcesz sobie wmówić, że jest bezpiecznie, a Twoje samopoczucie jest w kiepskiej formie – pewność ulotni się szybciej niż myślisz.

Określ dokładnie pojedyncze kroki – w tym może pomóc Ci trener, który przeprowadzi Cię przez ten proces lub samodzielnie możesz zaprojektować etapy spotkania z wodą. Pierwszym krokiem twarzą w twarz z wodą nie musi być wcale wejście do niej. Możesz podejść do wody bliżej niż zawsze, przyglądając się jej, jak kształtują się fale, jakie jest tempo poruszania się wody. Warto wsłuchać się w jej dźwięki.

Kolejnym krokiem może być przybliżenie się do wody jeszcze bliżej uciekając z brzegu przed falami. Dobrze, gdy nie musisz się konfrontować sam z tym trudnym przeżyciem – jeżeli możesz – zabierz kogoś ze sobą – w towarzystwie zawsze raźniej. Warto zmieniać miejsca, w których zmierzamy się z wodą – raz może to być jezioro, innym razem basen itd. Jeżeli czujesz, że jesteś gotowy, aby zanurzyć choć stopę, zrób to. Czasami bezpośredni kontakt z wodą choć niewielką częścią ciała może spowodować olbrzymią radość, dlatego też nie zapomnij sobie pogratulować odwagi i świętować drobne sukcesy. Zupełnie nieistotne jest, że ludzie dookoła mogą na Ciebie dziwnie patrzeć – liczy się Twój akt odwagi – Twój sukces. Podążając z wiarą na powodzenie zrób kolejny krok – zanurz się do kolan, potem do bioder, do pasa, do ramion i spróbuj poruszać się w wodzie wolnym tempie. Jeżeli potrzebujesz możesz mieć przy sobie osobę zaufaną, koło ratunkowe, linę czy inne oprzyrządowania, które dadzą Ci poczucie bezpieczeństwa.

Odważ się, by je zrealizować – możesz mieć sztab najlepszych specjalistów wokół siebie, lecz jeżeli nie odważysz się ruszyć z miejsca – nigdy nie dobiegniesz do mety.

Zmęcz organizm  – aktywność i sprawność fizyczna pozwala Ci walczyć ze strachem. Twoje ciało musi być przygotowane do wysiłku fizycznego, gdy będziesz uczyć się pływać. Nie skupiaj się tylko na pokonywaniu poszczególnych kroków, lecz przeplataj je treningami. Może być tak, że zaczniesz od treningów fizycznych, np. biegając wzdłuż plaży bądź jeżdżąc na rowerze, a dopiero później przejdziesz do kontaktu z wodą. Zaletą treningów jest podwyższenie poziomu serotoniny (hormonu szczęścia), która odpowiada za nasze lepsze samopoczucie, redukuje poziom niepokoju i lęku.

Zadbaj o lekcje pływania z instruktorem – nie ucz się samemu pływać, ponieważ może okazać się, że ilość wypitej wody morskiej i niespodziewane zwroty akcji skutecznie zniechęcą Cię do kontynuowania swojego planu. Instruktor jest osobą kompetentną i wie, co będzie dla Ciebie najlepsze w danym czasie. Umiejętnie przekaże Ci metody opanowania różnorodnych technik pływania, radzenia sobie z nadmiarem wody bądź sytuacjach nietypowych. Jeżeli umiesz pływać – skup się na doskonaleniu tej umiejętności –  w sytuacji stresu ciało może odmówić Ci posłuszeństwa. Pamiętaj – nie musisz przechodzić tej drogi samemu, a poproszenie o pomoc nie jest wstydem bądź przyznaniem się do porażki. To właśnie osoby, które są w stanie poprosić o pomoc, gdy napotykają ścianę zdobywają szczyty wodne. Schowaj ego do kieszeni i nie pozwól by zatrzymało Cię w dotarciu na kolejne wyżyny swojego sukcesu.

W zaułkach niemocy, czyli przyszedł kryzys – nie zniechęcaj się, gdy staniesz w martwym punkcie swojej drogi bądź coś Ci nie wyjdzie – nie oznacza to, że jesteś beznadziejny i nie ma dla Ciebie nadziei. Każdy proces zmian wymaga cierpliwości, powtarzalności i czasu. Jeżeli potrzebujesz go więcej na wybrane etapy bądź czujesz, że nie masz siły stawiać kolejnych kroków – śmiało – daj sobie czas, nic Cię nie goni. Nawet, jak przegrasz bitwę ze swoim strachem – miej w świadomości, że chcesz wygrać wojnę. 

Zadbaj o relaks  – odpoczynek jest niezmiernie ważny  – aby zmierzać się z kolejnymi zadaniami potrzebujemy chwili wytchnienia. Pamiętaj o codziennym relaksie – bez znaczenia czy będzie to słuchanie muzyki, wyjście na spacer, zagłębienie się w książkę, joga, spotkanie z przyjaciółmi czy kąpiel. Jeżeli Twoje ciało nie wymaga odpoczynku to Twój mózg na pewno go potrzebuje. Odpoczynek zapewni Ci skupienie się na czymś innym niż Twój niepokój.

Połącz swoje dotychczasowe umiejętności i wypracowane strategie radzenia sobie z lękiem przed wodą – Twoim celem jest poczuć się swobodnie w środowisku wodnym. Liczą się nawet najdrobniejsze detale, które będą tworzyły zgrany pakiet „Serce, ciało i rozum”. Skup się na tym, by ciało mogło rozluźnić się, a umysł nabierał pewności. Nie walcz – współpracuj.

I na koniec

Przedzieranie się przez barierę lęku jest w sumie mniej przerażające niż życie w ciągłym strachu płynącym z poczucia bezradności.
Susan Jeffers

Tekst Paulina Jakubowska


Źródło: B. Bodzioch-Bryła L. Dorak-Wojakowska (red.), Anatomia strachu. Strach, lęk i ich oblicza we współczesnej kulturze, Wydawnictwo Naukowe Akademii Ignatianum w Krakowie, Kraków 2017.
K. Sokołowska, Lęk – jak ostatecznie uwolnić się od niego, Studio Astropsychologii Jeszcze Lepsze Jutro, Wyd. 1, Białystok 2018.